Bingo !
Rozpoczynałem temat genealogii rodziny Wize z nadzieją, że może odnajdę jakiegoś żyjącego potomka Kasi Wize, autorki trzech listów z lat 1874 – 76 skierowanych do Heleny Wiśniewskiej ciotki mego Dziadzia Bronka.
Przez 5 lat odkąd wrzuciłem temat na Forum WTG wiele szczegółów genealogicznych dało się ustalić. Ponadto dzięki zbiorom Piotra Dutkiewicza skoligaconego z Kasią poprzez swego pra-pra-pradziada Kazimierza Dutkiewicza poznaliśmy zdjęcia Kasi.
Wydawało się jednak, iż już nikt z potomków Kasi nie żyje. Piotr kierował moje zainteresowanie na żyjącą w okresie II WŚ wnuczkę Kasi pannę Pasławską, która służyła w Pomocniczej Służbie Kobiet przy Armii Andersa. Chyba pozostała ona na Zachodzie. I tu ślad się urywał. Straciłem więc nadzieję.
Niespodziewanie w lecie br. napisał do mnie Piotr Jurkowiecki z Poznania, iż jest prawnukiem Kasi i dopytywał się czy oprócz owych trzech listów mam jeszcze jakieś inne listy Kasi.
Bardzo się ucieszyłem, tym bardziej iż wyczułem, że mój korespondent interesuje się genealogią.
Zanim mu odpowiedziałem sprawdziłem w Google hasło „Piotr Jurkowiecki.” I tu rewelacja – na stronie Minakowskiego znalazłem szczegółowe dane genealogiczne przodków Piotra, jako że skoligacony on jest z uczestnikami Sejmu Wielkiego.
Już na wstępie wertując to drzewo stwierdziłem, iż Piotr nie tylko jest prawnukiem Kasi – wśród jego przodków ze strony ojca znalazłem też inne osoby przechodzące w listach skierowanych do Heleny Wiśniewskiej tj. rodzinę Heine z Komorowa k/ Kleczewa. To tam Wanda siostra Heleny była nauczycielką domową (broń Boże guwernantką, bo guwernantki miały niższą pozycję). Wanda w listach do siostry dość szczegółowo opisywała sytuację rodzinną w Komorowie.
Nagle zdałem sobie sprawę, że posiadam niezmiernie cenne dla Piotra pamiątki : wizytówkę jego praprababki Klementyny Heine z domu Cassius (1827 - 1879) z odręczynymi życzeniami dla Heleny, listy jej córki Wandy Heine (po mężu Grabowskiej) oraz list świadczący, jak doszło do małżeństwa Marii Heine drugiej córki Klementyny z pochodzącym z Wielkiego Księstwa Poznańskiego dr Janem Urbańskim z Kłecka. Otóż została ona wyswatana przez Helenę Wiśniewską, która jeździła często do Kłecka w odwiedziny do swego kuzyna i rówieśnika Stanisława Maryańskiego nauczyciela w Kłecku (mój pradziad). Tam musiała poznać dr Urbańskiego, który należał do grona przyjaciół mego pradziadka Stanisława. Ślub Urbańskich odbył się na Wielkanoc 1878 r. w Dobrosołowie k/ Kleczewa. Helena i jej siostra Wanda były obecne na tym weselu. Z listu mego pradziadka Stanisława wynika, iż doktorowa Maria Urbańska była we wrześniu tegoż roku matką chrzestną mego Dziadka Bronka (lub Stefana jego brata bliźniaka) – zachował się bowiem list mego pradziadka spraszający w kumy.
Wobec takich zamierzchłych związków mojej rodziny z rodziną Piotra bez upoważnienia z jego strony przeszedłem w korespondencji z nim na „Ty”.
Część tych pamiątek już przekazałem Piotrowi, dalsze przygotowane są do wysyłki – sobie zostawiłem skany.
Tymczasem Piotr poruszony niezwykłymi znaleziskami sam zaczął przeszukiwać rodzinne archiwum i niespodziewanie znalazł tam wspaniałą w nastroju fotografię bez daty i miejsca wykonania, ale podpisaną : „Bronisław Maryański, ksiądz i Józef Urbański.” Józef Urbański był rówieśnikiem Bronka (ur. 1878 r.), jego o cztery lata młodsza siostra Kazimiera Urbańska zostanie teściową wnuczki Kasi Wize czyli Babką Piotra Jurkowieckiego.
Gdy otrzymałem skan tej najstarszej i nieznanej mi dotychczas fotografii mego Dziadzia Bronka od razu przypomniałem sobie list z 1907 r. pisany przez Wandę Maryańską (siostra Bronka), iż „wyjeżdżamy z Bronkiem na wesele do Królestwa. Jedziemy z doktorostwem Urbańskimi i z nimi będziemy wracać, bo jedziemy na paszport Dr Urbańskiego”. Biorąc pod uwagę, iż Bronek w tym czasie mieszkał już w Inowrocławiu gdzie otworzył gabinet dentystyczny, Wanda mieszkała w Jaszkowie gdzie była nauczycielką domową u Żółtowskich – wyjazd z Urbańskimi z Kłecka świadczy, iż nadal były utrzymywane bliskie kontakty między rodziną Urbańskich a Maryańskimi, zaś celem podróży zapewne był Dobrosołów, Jabłonka Słupecka lub Kleczew - miejscowości położone blisko siebie a związane z rodziną Heine.
Co za wspaniała fotografia – nie tylko prezentuje postacie w plenerze, ale dodatkowo mimo braku szczegółowego podpisu przenosi nastrój chwili. Domyślam się, iż jest to poranek po weselu – wszak butelki są opróżnione. Biała chryzantema w klapie Dziadka Bronka chyba potwierdza jego udział w weselu. No i jeszcze ta obecność księdza.
Tu powinna zakończyć się relacja o moim sukcesie w tropieniu potomków Kasi Wize.
Jednak przy okazji zapoznawania się z drzewem genealogicznym Piotra zwróciłem uwagę, iż Eugenia Cassius siostra jego prababki Klementyny wyszła za Jana Nepomucena Waszyńskiego. A nazwisko Waszyńskich często powtarza się w listach ocalałych po Helenie Wiśniewskiej.
Pan Waszyński występuje w tych listach jako społeczny kurator opiekujący się po śmierci dr. Kazimierza Wiśniewskiego Heleną i jej siedmiorgiem rodzeństwa w okresie nauki.
Ponadto pamiętałem, iż posiadam niezwykle ciekawą fotografię z lata 1919 r. zrobioną w ogrodzie willi „Cisza leśna” w Puszczykowie, na której wśród wielu osób obok mojej prababki Bronisławy Maryańskiej widoczna jest Leontyna Waszyńska żona dyrektora Banku Kwilecki-Potocki oraz jej dwie dorastające córki : Henia i Róża. Nie wiedziałem czy jest jakiś związek między dobrze znaną mi rodziną Leontyny a owym kuratorem Waszyńskim oraz Janem Nepomucenem Waszyńskim ożenionym z Cassiusówną. Postanowiłem sprawdzić moje przeczucie. Napisałem do Marioli J-C. mojej sympatii z czasów studiów mieszkającej obecnie w Gdańsku, która jest prawnuczką Leontyny. Okazało się, że się nie myliłem – Mariola znała nazwisko Cassiusów jako swoich przodków. Teraz trwa ustalanie szczegółów.
A tak na marginesie Mariola jest kuzynką Joasi Lubierskiej-Lewandowskiej, bowiem zięć Leontyny Waszyńskiej dr Jan Piotrowski a dziadek Marioli (były dyrektor Stomila w okresie międzywojennym) był zarazem bratem babki Joasi.
Zatem mój okrzyk : BINGO ! jest całkiem uzasadniony. Życzę podobnych niespodzianek.
Pozdrawiam Krzych