Krzysztof63 napisał(a):
W każdej legendzie jest ziarnko prawdy, a więc i w tej pewnie jest, nawet jeżeli ks. Andrzej Jaczewski przejaskrawiłby pewne informacje. Zanim jednak nie zdobędzie Pan dowodów, że było inaczej, nie określałbym przytoczonej przeze mnie historii jako fałszywej, bo zarzuca Pan duchownemu świadome kłamstwo. Proponuję albo go odnaleźć i zapytać, skąd wziął tę historię, albo rzeczywiście sięgnąć do AD we Włocławku.
Teraz Pan z kolei stawia mi nieuczciwy zarzut. Nikomu nie zarzucałem kłamstwa. Kłamstwo to (po 1.)świadome mówienie (po 2.)nieprawdy o której się wie, że jest nieprawdą i to (po 3.) w jakimś złym celu. Przypadki, gdy nie zachodzi 1. 2. i 3. równocześnie, nie są kłamstwem, tylko innymi rzeczami, znacznie mniej obciążającymi tak czyniącego, albo wcale.
Na tę chwili podejrzewam jedynie, że wielebny ks. Jaczewski powtarza legendę, o której sądzi, że jest w ogólnych zarysach prawdziwa, jak to zwykle bywa w łańcuszkach osób powtarzających jakieś niesprawdzone wieści.
Poza tym w przytoczonej sytuacji nie trzeba zdobywać dowodów, że zasłyszana historia jest nieprawdą, tylko raczej znaleźć jakieś dokumenty ją uwiarygadniające. Dopóki ich nie będzie, każdy ma prawo wyrażać wątpliwości, czy nie jest gołosłowna.
I proszę nie traktować mojej krytyki osobiście, bo nie ma w niej nic osobistego.