Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 26 gru 2024, 07:02

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 31 paź 2020, 14:56 
Offline

Dołączył(a): 08 lis 2010, 22:52
Posty: 211
Lokalizacja: Września
Muzeum we Wrześni zamieściło na swoim profilu facebookowym film "Albina - wrzesińska zjawa"
https://www.facebook.com/MuzeumWrzesnia ... 1921626644

Albina Daszkiewiczowa, która zmarła we Wrześni 17.03.1845.
Ksiądz odnotował w księdze zmarłych: Pochowana na cmentarzu parafialnym 19 marca, przeniesiona 22 kwietnia na cmentarz przy kościele parafialnym i [...] w krypcie od wschodu przy krzyżu za zgodą Najjaśniejszej Rejencji.

Tekst z łaciny przetłumaczył Bartek (dział tłumaczenia).

Legenda o Albinie Daszkiewiczowej (dla tych, którzy nie korzystają z facebooka, a chcieliby poznać historię Albiny Daszkiewiczowej).

Tuż przy wejściu głównym do kościoła parafialnego we Wrześni, od ul. Poznańskiej (dzisiejsza Jana Pawła II) stał skromny nagrobek z napisem „ Tu spoczywa śp. Albina z Eliaszewiczów Daszkiewiczowa żyła lat 31- umarła 17.03.1845r.” Były czasy kiedy prababki i pradziadkowie nasi omijali to wejście, wchodząc dwoma innymi. Według ustnej tradycji rzecz miała się następująco: około 1835 roku osiedlił się we Legenda o Albinie Daszkiewiczowej:Wrześni kupiec Daszkiewicz i otworzył skład kolonialny z zajazdem w kamienicy przy rynku. Ożenił się ze znana z bogobojności dziewica Albiną Eliaszewiczówną. Małżeństwo to żyło zgodnie, miłując się wzajemnie. Zdrowie jednak nie dopisywało zacnej małżonce. Chorowała często i długo. Czując zbliżający się koniec żywota prosiła męża, aby ją pochował przy kościele, który codziennie do ostatniej chwili odwiedzała, modląc się gorąco. Istniał już wówczas zakaz grzebania zmarłych w śródmieściu i przy kościołach. Pomimo więc usilnych starań i próśb do wyższej władzy duchownej, ówczesny proboszcz wrzesiński odmówić musiał wykonania ostatniej woli zmarłej. Pochowano ją na cmentarzu na Berdychowie (dzisiejsza ul. Gnieźnieńska) . Pogrzeb odbył się przy współudziale licznego duchowieństwa i niezliczonych tłumów ludności. Od dnia pogrzebu jednak zaczął się w mieście niepokój. Mieszkańcy domów położonych naprzeciw kościoła widzieli codziennie wieczorem czarno ubraną postać, wchodzącą bramą główną na teren kościoła, klękającą i modlącą się dłuższy czas. Paniczny strach ogarniał mieszkańców tej części ulicy. Udano się do księdza proboszcza, który zarządził modły specjalne za duszę zmarłej. Nie pomogły wszakże modlitwy ani wszystkie dalsze zarządzenia kościoła. Duch zmarłej Daszkiewiczowej ukazywał się nadal codziennie na ulicy, zawsze o tej samej godzinie i klękał w jednym i tym samym miejscu. Daszkiewicz w dalszym ciągu czynił starania o przeniesienie zwłok małżonki, ale bez skutku. Kiedy jednak sprawa zaczęła przybierać rożne rozmiary i w oznaczonej godzinie ulica wprost pustoszała, kilkunastu obywateli miasta na czele z Daszkiewiczem udało się do proboszcza. Razem z nim pojechali do Gniezna, aby przedstawić sprawę księdzu arcybiskupowi. Po długich staraniach nadeszło wreszcie pozwolenie na przeniesienie zwłok. Odbył się drugi pogrzeb tak wspaniały i liczny jakiego miasto od przewiezienia zwłok księcia Józefa Poniatowskiego ulicami Wrześni nie pamiętało. Po spełnieniu ostatniej woli zmarłej, widmo przestało się ukazywać i życie w mieście powróciło do normy.
(według opracowania Hanny Bachorz "Września, historia - zabytki - legendy)

Pozdrawiam
Hania

_________________
Poszukuję:
Lisiak, Dorna - okolice Szamotuł
Stein, Bulczyński - Września


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 13 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL