Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 25 gru 2024, 17:58

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 21 sie 2021, 16:13 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański.

https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1859/

Rok 1859.

Nr 119, 25.V.

Str. 4- wiad. miejscowe i potoczne.
23 maja. W niedzielę z rana porodziła Marya Lewandowska, mieszkająca na Rybakach pod nr. 4 trójnięta, które natychmiast z wody ochrzcone zostały. Trójnięta te zdają się być obecnie czerstwe i silne. Ponieważ matka tych dzieci bardzo jest biedną, podjął się podobno komisarz policyjny pan Kliem, na Półwiejskiej ulicy nr. 5, przyjmować wszelkie dary, przeznaczone do osłodzenia nędzy tej kobiety.

Nr 192, 24.VII.

Str. 3- wiad. miejsc. i pot.
Poznań, 22 sierpnia. Przedwczoraj w południe pękło tu kilka beczek z piwem bawarskiem w sklepie przy ulicy Wodnej i gaz z piwa tego ulatujący odurzył tak dalece bednarza Z., który miał beczki pobijać, iż go bez zmysłów wyniesiono ze sklepu. Równego odurzenia doznała żona i brat pierwszego, którzy mu przyszli na pomoc. Pod okiem przecież policyi wnet przewietrzono sklep i ludzi tych ocalono.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 sie 2021, 16:38 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański.
(link w pierwszym poście tego wątku).

Rok 1859

Nr 235, 14.X.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Poznań, 13 października. Wczoraj wieczorem pomiędzy godziną 6tą a 7mą postrzegano w Poznaniu bardzo świetne zjawisko zorzy północnej, w kształcie trzech krwawych słupów czy też smugów, rozpływających się w różowej łunie, która całe północno-zachodnie niebo czerwieniła. Wyrazistość kolor i kierunek tych smugów zmieniały się po kilkakroć; wreszcie znikły one powoli, zlewając się z ciemnym lazurem pogodnego nieba, które księżyc w pełni rozwidniał. Około godziny 7mej już tylko czerwienił się słup wschodni, wskroś łuny którego świeciły gwiazdy Wielkiej Niedźwiedzicy. O kwadrans na ósmą było już na niebie bardzo mało śladu zjawiska. Około godziny 9tej zorza jaśniała nowym blaskiem.

Nr 237, 16.X.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Od Wschowy, 11 października. O jednej naszej Wielkopolskiej osobliwości jeszcze Dziennik nie doniósł. Otóż ja pospieszam czytelników jego zaznajomić z winnicą w Dłużynie. Nie jest to zapewne winnica węgierska ani nadreńska, ale jest to na nasz klimat, prawdziwie zasługa gospodarcza. Jadąc od Bingen nad Renem przeciw rzecze ku Moguncyi, zostawiasz po prawej naprzeciw prawie Ruedeshein bogate w winnice Geisenheim, jest tam widoczna na dalekie strony w nowszym stylu wybudowana wila pana Zwierlein, mieszcząca znakomite malowidła na szkle, ale co ważniejsza, przy wili jest ogród mieszczący więcej 600 rodzajów wina. W naszej Dłużynie niema 600, ale te kilkanaście rodzajów, które się hodują, dochodzą przez dobrą uprawę prawie corocznie do zupełnej dojrzałości i wydają w przecięciu do 9000 kwart wina tłoczonego, które przy sprzedaży po złotemu kwartę stanowią dochód 9000 złotych. Winnica ta rozciąga się w obszarze 35 mórg magdeburskich i corocznie jeszcze bywa powiększaną. Najważniejszą pomocą do otrzymania tak korzystnych skutków jest zalewanie winnicy wodociągami w taki sposób, iż przy największych suszach w każdej chwili można wodę do każdego krza doprowadzić; oczywiście iż do tego potrzebne świadome sztuki pielęgnowanie roślin przez należyte sadzenie, mierzwienie, obcinanie, przywiązywanie i utrzymywanie ziemi w czystości, bez czegoby winograd ani
nie rósł należycie, ani owocu nie wydał, gdy tymczasem tutaj widzieć możesz na niektórych rózgach trzyłokciowych po czterdzieści gron większych lub mniejszych. Najobfitsze w owoc nabity jest wino czarne czeskie, chociaż w gronach nie smaczne, gruboskóre, dużo pestkowate, małoziarniste, ale niezbędne dla producenta dla obfitości owocu i nadania koloru napojowi.
Szlachetniejsze winnicy naszej są owoce Schoenedel biały, słodki ale w ziarnie miąższy, brunatno plamisty i najlepiej dojrzewający, dalej Schoenedel zielony, wielkoziarnisty, wolniejszy ale nie tak słodki, Schoenedel czarny, bardzo słodki, w wolnych gronach, ale w napoju niepewnego koloru; Schoenedel lipski, jedno z najsmaczniejszych win w gronie, ale nie obfite w owoc, tylko z włóknem lekkiem w ziarnie, nadzwyczaj soczyste i słodkie; Chasselas de Fontainebleau, ozdobne wino, bardzo duże ziarniste, szkliste, przezroczyste, zielonkawe, ale dla naszych okolic niestósowne, bo trudno dojrzewające, dojrzałe w smaku do lipskiego podobne, wino to w gronach we Francji najwięcej cenione i prawda, że tam jest wyśmienite w smaku, a dla oka prawdziwą ponętą; czerwone Forster Traminer, z Tramin w Tyrolu, niedaleko Bolzano, na drodze do Trydentu, koloru pięknego, ciemno różowe, grono nabite, małoziarniste, skóra gruba, pestka duża i twarda, smak w stanie dojrzałości, której u nas trudno dochodzi, doskonały, nadzwyczaj słodki, ale połączony z kwasikiem, jakoby kwasu węglanego, i z zapachem miłym; białe Traminer, pięknego wejrzenia, choć drobne, dla meszku białego na zielonej skórce jakoby na śliwce, smak podobny do poprzedniego, ale więcej kwasiku i zapachu jak poprzednie; muszkatułowe, przezroczyste, zielone z żółtawą przez skórkę widoczną pestką, pełne zapachu muszkatułowego i bardzo słodkie aż przykre, z tego robią Muscat Lunel; szampańskie, nie nadto smaczne bo kwaskowe, ale pełne soku, z cieniutką jak błona białka jajecznego skórką i pestką mocno do szypułki utwierdzoną, zielone, średnioziarniste, w gronach średnich; węgierskie czarne, w gronach okazałych, pięknie piramidalnie zbudowanych, wiszą czarne duże okrągłe ziarna, w stanie dojrzałości pełne ciemno czerwonego soku, słodkie, u nas tylko nad murem się udawające, bo trudno dojrzewa i dużo słońca potrzebuje, chociaż już trzeci rok jak i to u nas dobrze dojrzewa; nakoniec wymieniam tak u nas nazwane białe węgierskie, a właściwie Malaga, najpiękniejsze na oko, grona duże, podłużne, chociaż rzadko ziarniste, ale ziarna za to znakomitej wielkości, jajowate, koloru żółtozielonego, wiszą jak toczone, smak słodki, ale treść ziarna niepłynna, tylko miąższa, prawie twardawa, grona łatwo się przewożą i długo chowają, i to także tylko nad murem dojrzewa, a u nas prócz ozdoby do hodowania niewdzięczne. Tylem rodzai przy kilkugodzinnem odwiedzeniu znalazł w Dłużynie, a chociaż spostrzegłem, że wszystko więcej skierowane ku użytkowi jak ku ozdobie i zabawie, zadziwiłem się nieznanemu u nas porządkowi w założeniu i utrzymaniu tego jedynego w swoim rodzaju u nas przedsiębiorstwa.
Właścicielem i założycielem tej winnicy jest ksiądz Jaksiewicz, pleban w Dłużynie, który niejednę, jakem się dowiedział, zasługę dla tamtej położył okolicy przez czas swego urzędowania na plebanii. Za jego czasu i za jego staraniem wybudowano, bardzo czysto i w wielkim porządku utrzymywany, chociaż w nieznośnym rysunku wystawiony kościół w Dłużynie, piękną murowaną plebanią, kaplicę dla ciał we wsi zmarłych na cmentarzu już cokolwiek lepiej, ale przecież zawsze bez artystycznego smaku narysowaną, ale dobrze, mocno budowaną, nadto schludny murowany kościółek w Skarbielinie. Wszechstronnie uznano zasługi księdza Jaksiewicza. Władza duchowna powierzyła mu dziekanią, którą już piastuje przeszło 28 lat, został wreszcie kanonikiem honorowym.
Kogoby może nęciła winnica dla zwiedzania stron tamtejszych, dla tego dodam, że sama okolica jest nadzwyczaj piękna; że wzgórza winnicy, kilka mil zalanych jeziorami, zarosłych lasem, określonych pagórkami zobaczysz, a gościnny gospodarz chętnie osobliwości swego zacisza wskaże i poprowadzi do winnicy, abyś się owocem jego pracy po kilkumilowej podróży uraczył.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 25 sie 2021, 09:37 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2006, 16:07
Posty: 3802
Gosia53 napisał(a):
Rok 1859

Nr 235, 14.X.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Poznań, 13 października. Wczoraj wieczorem pomiędzy godziną 6tą a 7mą postrzegano w Poznaniu bardzo świetne zjawisko zorzy północnej, w kształcie trzech krwawych słupów czy też smugów, rozpływających się w różowej łunie, która całe północno-zachodnie niebo czerwieniła. Wyrazistość kolor i kierunek tych smugów zmieniały się po kilkakroć; wreszcie znikły one powoli, zlewając się z ciemnym lazurem pogodnego nieba, które księżyc w pełni rozwidniał. Około godziny 7mej już tylko czerwienił się słup wschodni, wskroś łuny którego świeciły gwiazdy Wielkiej Niedźwiedzicy. O kwadrans na ósmą było już na niebie bardzo mało śladu zjawiska. Około godziny 9tej zorza jaśniała nowym blaskiem.


To był tzw. Rozbłysk Carringtona w roku 1859 - dość wyjątkowe zjawisko. Są spekulacje, że światowa sieć energetyczna nie wytrzymałaby powtórzenia się tak silnej aktywności słonecznej w dzisiejszych czasach. Więcej na ten temat: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... oncza.read

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 25 sie 2021, 11:37 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Łukasz Bielecki napisał(a):
Gosia53 napisał(a):
Rok 1859

Nr 235, 14.X.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Poznań, 13 października. Wczoraj wieczorem pomiędzy godziną 6tą a 7mą postrzegano w Poznaniu bardzo świetne zjawisko zorzy północnej, w kształcie trzech krwawych słupów czy też smugów, rozpływających się w różowej łunie, która całe północno-zachodnie niebo czerwieniła. Wyrazistość kolor i kierunek tych smugów zmieniały się po kilkakroć; wreszcie znikły one powoli, zlewając się z ciemnym lazurem pogodnego nieba, które księżyc w pełni rozwidniał. Około godziny 7mej już tylko czerwienił się słup wschodni, wskroś łuny którego świeciły gwiazdy Wielkiej Niedźwiedzicy. O kwadrans na ósmą było już na niebie bardzo mało śladu zjawiska. Około godziny 9tej zorza jaśniała nowym blaskiem.


To był tzw. Rozbłysk Carringtona w roku 1859 - dość wyjątkowe zjawisko. Są spekulacje, że światowa sieć energetyczna nie wytrzymałaby powtórzenia się tak silnej aktywności słonecznej w dzisiejszych czasach. Więcej na ten temat: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... oncza.read

Witam.

Dodam jeszcze jedno zdjęcie tego zjawiska.
Szkoda, że nie z tamtych lat.
Piękne i groźne wydarzenie.
Nasi przodkowie mieli szczęście, że mogli oglądać tak rzadką osobliwość.

http://www.sofijon.pl/module/article/one/1341

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 sie 2021, 14:21 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański.
(link w pierwszym poście tego wątku).

Rok 1859

Nr 256, 9.XI.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Niemiecka Gazeta Poznańska donosi, że w Rakoniewicach powiła żona szewca i muzykanta Golz czwórnięta, trzy córki i chłopca. Matka i niemowlęta zupełnie zdrowe.

Nr 280, 7.XII.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Pakość, 3 grudnia. Do jakich drobiazgowości posuwają się czasem władze policyjne, niech do wielu innych i następujący wypadek za dowód posłuży. Kiedy robiono plan do drogi żwirowej pomiędzy Pakością a Barcinem, wykopano w pierwszych dniach listopada r. b. ośm do dziesięciu fur kości ludzkich już w samej Pakości. Na miejscu tem stał niegdyś kościół, a niektórzy starzy ludzie pamiętają jeszcze, kiedy na tem miejscu było pochowanie kości. Dla tego miejscowy proboszcz robił przedstawienia przeciw prowadzeniu tej drogi przez to właśnie miejsce, ale bezskutecznie. Gdy potem te kości wykopane zostały, pochował je z przynależną czcią. Parafianie zaś sami z obawy, aby znowu kiedyś naruszane nie były, zrobili na tem miejscu znak, tj. położyli kamień, pomalowali go farbą białą i zrobili krzyż czerwony na środku. Pewno nikomu przez myśl nie przeszło, że to może być uważane za demonstracyą polityczną, bo użyli pewno farb takich, jakie właśnie mieli. Tymczasem przyszło w tej mierze zapytanie od burmistrza do proboszcza, a gdy odpowiedź jego nie zadowoliła burmistrza, poszła sprawa dalej i wdał się już w nią radzca ziemiański z Mogilna. Poszukiwanie ma niezadługo nastąpić.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 sie 2021, 07:28 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 paź 2007, 08:22
Posty: 2668
Lokalizacja: Poznan
Ciekawe bo ja skojarzylam od razu z barwami narodowymi i taki zapewne byl plan parafian :)
Uklony dla naszych przodkow !

_________________
Hania
___________________________
Poszukuje aktu urodzenia Franciszek Thym, Tym, Timm, Timme, Thiem urodzony przed 1780 rokiem, zawod:młynarz

Haplogrupa V

Magiczne slowa: Prosze, Dziekuje, Przepraszam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 sie 2021, 17:32 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański.
(link w pierwszym poście tego wątku).

Rok 1859


Nr 282, 10.XII.

Str. 4 i dodatek- wiad. miejsc. i potocz.
"Bydgoszcz, 5 grudnia. Tu w Bydgoszczy statystycy niektórzy zajmują się temi czasy porównaniem stanu dzisiejszego mieszczan W. Księstwa Poznańskiego ze stanem ichże za dawnej Rzeczypospolitej Polskiej. Przychodząc w pomoc chwalebnym usiłowaniom, podajemy poniżej spis dóbr ruchomych pozostałych po łyku wielkopolskim z pierwszej połowy wieku siedmnastego, obywatela miasteczka szlacheckiego, z okolic Bydgoszczy. Jest to dokument dosłownie wyjęty z dawnych polskich akt urzędowych, z „Liber Consularis actionum perpetuarum”, miasteczka Łobżenicy, i brzmi jak nastepuje:
Inwentarz dóbr ruchomych po niegdy Janie Paulusiku urzędnie opisany, i ad acticandum przez tutora potomków jego per oblatam do ksiąg miejskich podany.
Actum feria quarta, ante testum Sacratissimi Corporis Christi proximum, Anno Domini MDCXXXXII. Stanąwszy oblicznie przed sławetnym Janem Stefanowskim, bormistrzem Łobżeńskim, i aktami miejskimi, sławetny pan Jędrzej Paulusik, mieszczanin bydgoski, będąc tutorem przyrodzonym a stryjem rodzonym potomków niegdy sławetnego Jana Paulusika, mieszczanina Łobżeńskiego, brata swego rodzonego, pozostałych, podał per oblatam ad acticandum inwentarz dóbr wszystkich, po tymto bracie jego pozostałych, rękoma pomienionego Jędrzeja Paulusika, Adama Paulusika i Adama Włochowicza, własnymi ich podpisany, i trzema pieczęciami podpieczętowany którego series verborum sequitur estque talis.
Actum w Łobżenicy we wtorek po niedzieli Wstępnej A. 1637. Na żądanie potomków po niegdy sławetnym Janie Paulusiku, mieszczaninie Łobżeńskim pozostałych, na imię Jana i Piotra tudzież też i Helżbiety, synów i córeczki po tymto ojcu swym do sukcesyi dóbr po nim pozostałych należący, tudzież też na żądanie uczciwej pani Anny Rymerównej, pomienionego niegdy Jana Paulusika małżonki pozostałej, byli zesłani z obojego urzędu miejskiego Łobżeńskiego sławetni mężowie, jako z Rady Jezierski i Dawid Heimrych, a z Ławice wójtowskiej Jan Bątkowski bednarz, i Jan Freichart cyrulik, ławnicy przysiężni, na inwentowanie albo spisanie porządne, dóbr wszystkich, tak ruchomych jako i nieruchomych, po tymto Janie Paulusiku pozostałych, która to substancya tych rzeczy wszystkich urzędowi w domu nieboszczykowskim jest wykazana, prout sequitur.
Pościel: Pierzyn 16 z różnymi naspami na górze, poduszek 9 z białymi naspami, sadeł 5, płachta taszewa sukienna; koła 4 bose do kolasy, 3 beczki zgrzebi, żyta ćwiercień 19, jęczmienia ćwiercień 4 ½; przędzion cienkich 14 a zgrzebnych 13, garniec gorzałczany i z czapką, 5 różnych kotłów miedzianych, mosiężnych 2, panewki 4, kociełek 1, garniec grzewalny miedziany, półmisków 12, mis 7, osma miednica cynowa, 3 pierzyny czeladne i 4 poduszki. W spiżarni beczka soli, beczka śledzi, 2 wanienki miedziane, 5 konwi miedzianych, i lijek miedziany, para węborków skórzanych, panewek 4 miedzianych i durszlak miedziany, dwie formie do świec blaszane, dwa garnca w kuchni miedziane, 3 wielkie żelazne, brytfanna miedziana, szańdy jedne żelazem oprawne, 3 różny, jedna tarnka mosiężna, roszt, 6 połciów, kocieł piwny, kocieł mały wodny, garniec gorzałczany i z czapką, drybus żelazny, słód piwny mełty w browarze, kamień kowalski do toczenia"...

To tylko mały urywek z tego, co jest wpisane w tym inwentarzu.
Całość zajmuje 1,5 kolumny na stronie 4, i 3 kolumny w połowie strony dodatku.
Jest jeszcze wymienione "zaopatrzenie komory na tyle"; spiżarni; pościeli, która była w komorze izdebnej- "pierzyn 4, poduszek 6 wyjąwszy pościałkę dziecinną i pani gospodyni, która się im w cale zachowuje do używania".
Wymieniona jest cyna, lichtarze, szaty, w tym "białogłowskie", skrzyneczki- tych skrzyneczek jest 2 i "pudłyszko białe", pudełko srebrne, a wszystkie z pierścionkami, kamieniami, monetami, w "kramnicy skrzynia z białym szatami".
Dalej spisano cały skład towaru sukiennego w kramnicy, konie, wozy, bydło, i to co w mielcuchu.

Inwentarz kończy się tak:
"Actum w piątek przed niedzielą Suchą A. D. 1637. Na affectacyą sławetnych panów tak sukcesorów albo potomków nieboszczykowskich, tudzież też i pana Jędrzeja Paulusika, stryja rodzonego tych potomków, także też pana Adama Paulusika i inszych krewnych, po skończeniu pogrzebu spisane są niektóre rzeczy do używania domowego pani Paulusikowej, jako pozostałej małżonce nieboszczykowskiej w domu zostawione. Naprzód zostawa przy JMci panu rotmistrzu srebra nieboszczykowskiego do używania prywatnego jego 6 łyżek srebrnych, item półmisków 10, item miednica mosiężna. Znowu do używania zostawa pani Paulusikowej półmisków 4, item moździerz, item antfas cynowy w izbie, item lichtarz mosiężny przybijany nad antfasem, item laterna czerwona, item panewek 3 i kociołek, item 3 rożny i roszt, item dwa garca miedziane, item durszlak miedziany. W śpiżarni dwie wanience miedziane i lej miedziany, item brutfanna. Słod pszenny cały panowie sukcesorowie zostawują przy pani Paulusikowej zmełty, z którego pozwalają jej piwo zrobić, z którego zrobiwszy go powinna będzie rachunek temu komu będzie należało, uczynić. Przy tych rzeczach domowych pani Paulusikowej do używania zostawionych na affektacyą wyżej omienionych panów stoły domowe są opisane takowe: Na górce zapieczętowany stoliczek sadzony, item w izbie wielgi stolik sadzony, item trzeci biały, prosty, item czwarty biały takowy, item w domu na dole dwa stoły proste, item na górze u pana rotmistrza stół wielki sadzony, item przed stół dwa zydelki małe, trzeci zydelek z poręczem, item dwie ławie proste bez poręcza, item łożek różnej roboty 6, który inwentarz na żądanie wyżej pomienionych osób jest do akt niniejszych zapisany. Andrzej Paulusik. Adam Paulusik. Adam Włochowicz. Oryginał inwentarza tego odebrał od pisarza miejskiego sławetny pan Jan Stefanowski, bormistrz łobżeński, do sequestru swego".

No cóż, taki był los kobiety, żony, matki, w tamtych czasach.
Zapewne pracowała równie ciężko, jak jej mąż, a dostała ledwie okruszek tego, czego wspólnie z mężem się dorobiła.
Dobrze, że chociaż „pościałka dziecinna i pani gospodyni” do podziału nie poszła, no i zastawa.
Zaiste, ta „affektacya” sukcerowów/potomków, w stosunku do swej matki, a żony swego zmarłego ojca, wprost powala :(

Poniżej trochę informacji związanych z rodziną Paulusik i Łobżenicą.

Zygmunt Raczyński w roku 1620 żeni się z Urszulą Paulusik z Łobżenicy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Raczy%C5%84ski

Franciszek Ossoliński w roku 1646 nadaje, na prawie olęderskim, znanemu mieszczaninowi bydgoskiemu Andrzejowi Paulusik, miejscowość Suszkowo (obecnie przedmieście Bydgoszczy Czyżkówko).
Dokument ten zatwierdza król Władysław IV Waza.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Francisze ... %80%931648)

Konflikty i spory w regionie kujawsko-pomorskim-
https://kpbc.umk.pl/Content/151474/Licencje_084_01.pdf

str.36
"W Łobżenicy w latach 1572­‌‑82 działało 171 rzemieślników i 5 przekupniów11. W 1635 r. w mieście tym odnotowano 23 kuśnierzy, 17 sukienników, 25 szewców, 16 piekarzy, 11 bednarzy, 5 zdunów i 16 kowali12. Ważną rolę w życiu miast odgrywały cechy skupiające rzemieślników jednej lub kilku pokrewnych specjalności. W 1619 r. w Łobżenicy funkcjonowało 12 cechów: piwowarów, kramarzy, szewców, krawców, kuśnierzy, zdunów, piekarzy, kowali, ślusarzy, bednarzy, sukienników i czapników".

str. 50-
"Jan Paulusik skarżył się na Maruszę dziewkę o to iż wziąwszy „świętojańskie” od żony jego i zgodziwszy się na służbę w jego domu zmieniła decyzję i nie chce u niego służyć. Urząd zdecydował, że Marusza ma zostać z Miasta wyrzucona i więcej w Łobżenicy ma nie służyć, a świętojańskie ma zwrócić".

Teki Dworzaczka-
Grodzkie i ziemskie > Nakło > Część 1
3635 (Nr. 173) 1624
Sł. Adam Paulusik, s. o. Sł. Stanisł. R. obyw. łobżenic., mocą praw własnych i nabytych od Urszuli Paulusikówny, siostry swej rodz. ż. Zygmunta Raczyńskiego w im. sw. i Sł. Anny Swiniarskiej wd. po ol. ojcu, matki swej, kwit. Jerzego Pudwelsza seniora z 400 zł. (f. 424)

Kamienica Stary Rynek 7 w Bydgoszczy- 1689 właściciele Adam Szydłowski z żoną Anną z d. Paulusik (siostra żony burmistrza Bydgoszczy, Wojciecha Łachowskiego).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kamienica ... Bydgoszczy

Kawałek wykresu Drzewa-
http://www.barbarafamily.eu/webtrees/fa ... 3&ged=2018


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 wrz 2021, 11:39 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański.
https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1860/

Rok 1860

Nr 4, 5.I.
Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 4 stycznia. Przy moście fortecznym prowadzącym z Chwaliszewa na wyspę kościoła katedralnego wznosi się od niejakiego czasu biała tablica, na której pięknemi czarnemi literami namalowany jest napis: „Schritt!”, a tuż pod nim: „Krok!”. Osoby dobrze świadome przeznaczenia tablicy, zaręczają, że słowo „Krok!” ma znaczyć, jako przez most rzeczony stępem jechać należy. Dzielimy zupełnie tę opinią, ile że za stwierdzeniem jej przemawia u góry położony napis niemiecki „Schritt!”, który w istocie znaczy „Stępa”! Podobnież wątpliwości zdaje się nie legać, że ilekroć widzić się daje na tablicach u przejazdu na kolei żelaznych pod niemieckim „Halt!”, napis polski „Stoi!”, napis ten znaczyć ma: „Stój!”.

Nr 10, 13.I.

Str. 3- Wiadomości miejscowe i potoczne.
Koń Kościuszki.
Tadeusz Kościuszko w czasie swego pobytu w Szwajcaryi, posłał pewnego razu służącego do miasteczka za sprawunkami i dla pośpiechu kazał mu wziąć swego konia, na którym zwykle swoje przejażdżki odbywał. W parę godzin wraca służący i powiada: Jeśli pan mię jeszcze na tym koniu pośle, to niech mi pan worek swój da na drogę. Gdzie tylko stał przy drodze ubogi, koń przed każdym się zatrzymywał, a póty z miejsca się nie ruszał, aż biedak jałmużnę otrzymał. W połowie drogi już wszystką drobną monetę wydałem, a tu koń wciąż przed ubogimi staje; nie pozostawało mi nic innego, jak tylko udawać, że pieniądze z worka wyjmuje i że je niby ubogiemu udzielam.

Poniżej- wzmianki o Kościuszce, koniu i jałmużnach.

"Tadeusz Kościuszko, czyli dokładny rys jego życia"
str. 158- Kościuszko i jego koń:
https://books.google.pl/books?id=7j9dAA ... na&f=false

Zapis z uroczystości pogrzebowych- Polityczny emigrant:
https://www.ampolska.co/art-1960-Tadeus ... zkosci.htm

"Trumnę nieśli biedacy, którym przed śmiercią kazał rozdać ostatnie jałmużny".

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 wrz 2021, 12:04 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański
https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1860/

Nr 17, 21.I.1860.
Str. 4.

Na dniu 23 m. b. obchodzą Rodzice moi Marcin Trynkowski z Katarzyną Anną z Piechockich jubileusz pięćdziesięcioletni zamęścia swego. Nabożeństwo i ceremonia kościelna odbędzie się w dniu wyżej wspomnionym w kościele kolegiaty ś. Maryi Magdaleny o godzinie 9 z rana. Zaprasza na nią znajomych i przyjaciół syn.
W. Trynkowski
przy Farze.

Nr 24, 29.I.1860.
Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Dnie 24 stycznia o godzinie 7 m. 5 z rana pokazał się w północnej stronie Wrocławia meteor na wysokości 15 stopni od poziomu. Przeleciał w kierunku zachodnio wschodnim, równolegle z ziemią, w dość wolnym biegu bo w pięciu sekundach nie przebiegł więcej nad 20 stopni. Jądro miał w kształcie nogi (beinformig), średnica onegoż była 2 minuty, blask zielono niebieski, miał miotłę z iskier złożoną, jakoby rakieta; nie widziano ani słyszano ażeby rozpękł się gdziekolwiek. W interesie nauki byłoby pożądanem, aby jeźli ktokolwiek w Poznańskiem obserwował meteor pomieniony, tenże zechciał nam udzielić rezultat swych spostrzeżeń.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 wrz 2021, 15:34 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański-

Nr 76, 1.IV.1860.
Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Ze Średzkiego, dn. 29 marca. Miasto Kostrzyn ofiarowało pani starościnie Franciszce z Niemojewskich hr. Mielżyńskiej w Iwnie, honorowe obywatelstwo. Dyplom ten, ozdobny pod względem sztuki drukarskiej, opatrzony herbem miasta Kostrzyna: dwie szpady na krzyż, dwa półksiężyca i dwie gwiazdy, zawiera następujące wyrazy:
„My, podpisane władze miasta Kostrzyna, postanowiliśmy jednogłośnie JW. hrab. Franciszce Mielżyńskiej, dziedziczce dóbr Iwna, w dowód Jej ogólnych zasług o dobro miasta, na zasadzie § 6 przejrzanej ordynacyi miast z dnia 30 maja 1853 roku, ku uczczeniu gorliwości obywatelstwo honorowe udzielić, i oświadczamy niniejszem, że JW. starościna Franciszka hr. Mielżyńska do rejestru obywatelskiego miasta Kostrzyna jako członek honorowy wpisaną została. Kostrzyn, dnia 20 stycznia 1860. Magistrat: Stephany. Binkowski. Dzieciuchowicz. Reprezentanci miasta: Dzieciuchowicz. Wadyński. Miklaszewski. Stanikowski. Suwaliński. Luberski.”

Nr 81, 7.IV.1860.
Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 6 kwietnia. Na terytoryum dóbr szlacheckich Polskiego Wilkowa, w powiecie kościańskim, założony został nowy folwark, któremu nazwę „Polski Helenopol” nadano.

Słownik Geograficzny…T.III, str. 55-
Helenopol-
2) H. lub Helenopole, folw. pow. kościański; 2 dm, 29 mk; należy do dom. Wilkowa polskiego (Wilke polnisch).
http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geogra ... Tom_III/55


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 wrz 2021, 16:28 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Nr 101, 2.V.1860.
https://polona.pl/item/dziennik-poznans ... AyMzg4Mzc/

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Ostrów, 25 kwietnia.
Z dniem dzisiejszym zakończyło się posiedzenie sądu przysięgłych, rozpoczęte dnia 16go b. m. Z góry o tem wspomnieć wypada, iż prezydujący p. Kutzner, radzca sądu apelacyjnego w Poznaniu, oskarżonych Polaków i świadków w języku polskim badał i sprawozdanie w obydwóch językach złożył. Godną wspomnienia jest tylko jedna sprawa o bigamię (dwużeństwo) przeciw Stanisławowi Baranek, Katarzynie z Pawlików, Józefowi Kazmirczak i Franciszce Karólczak, na zasadzie § 139 prawa karnego i przeciw księdzu Mateuszowi Gembalskiemu, dawniej w Rusku, teraz w Lutyni zamieszkałemu o daną pomoc przy bigamii. Treść oskarżenia następująca:
W roku 1853 Stanisław Baranek pojął za żonę Katarzynę z Pawlików, dziewczynę 15 letnią. Zniewolona będąc przez rodziców do tego zamęścia, nie żyła z mężem w spółeczeństwie, owszem w roku 1855 wniosła skargę u konsystorza jeneralnego arcybiskupiego w Poznaniu o zniweczenie małżeństwa. W skutek tego zapadły dwa wyroki równo brzmiące u konsystorza w Poznaniu i Gnieźnie tej osnowy: że małżeństwo między St. Barankiem a Katarzyną z Pawlików jako przymuszone niweczy się, a interesentom dozwala się nowe śluby zawierać. Na zasadzie tych dwóch wyroków władzy duchownej ksiądz Gembalski w Rusku w roku 1856 pobłogosławił śluby St. Baranka z Franciszką z Karólczaków, a Katarzyny z Pawlików z Józefem Kazmierczakiem. Prokuratorya twierdzi, iż do roku 1849 duchownym sądom wolno było niweczyć śluby ze skutkami cywilnemi i że ustawa z 2 stycznia 1849 prawo to całkiem zniosła. Ponieważ nieznajomością prawa nikt się bronić nie może, owszem powinien takowe znać, przeto podpadają oskarżeni przepisom § 139 prawa karnego.
Oskarżeni małżonkowie Baranek i Kazmierczak bronią się nieznajomością prawa, zdaje im się, że nic złego nie popełnili, bo im nawet ksiądz Gembalski nie był wspomniał o zachodzących przeszkodach jakich.
Ksiądz Gembalski był zdania, że mając dwa wyroki władzy zwierzchniej duchownej, dozwalające małżonkom Baranek zawarcie nowych ślubów, tylko powinność swą wypełnił a nie zbrodnią objętą w § 139 pr. kar.
Zastępca prokuratoryi wniósł o uwolnienie małżonków Baranek i Kazmierczak dla tego, że podług ich usposobienia i wychowania przyjąć należy, że w dobrej wierze działali.
Przeciwko ks. Gembalskiemu wniósł:
aby go uznać winnego zbrodni w § 139 prawa karnego objętej.
Obrońca oskarżonych, rzecznik Dazur, z właściwą sobie biegłością i dzielnością bronił niewinności wszystkich oskarżonych. Dziwiło go, że podobne oskarżenie przedłożono sądowi przysięgłych i starał się przekonać sąd i przysięgłych, że sąd powiatowy w Pleszewie w sprawie rozwiedzionej Katarzyny z Pawlików przeciwko St. Baranek o wniosek, po upływie prawie pół roku dopiero na rzeczy się poznał i skargę na zasadzie ustawy z dnia 2 stycznia 1849 oddalił, uważając rozwiązanie małżeństwa przez duchowne sądy za nie legalne. Stąd obrońca wnioskuje, że oskarżeni tem mniej znać mogli ustawę z dnia 2 stycznia 1849. Przysięgli po niezbyt długiej naradzie uznali wszystkich oskarżonych za niewinnych, poczem sąd uwolnił ich od kary i kosztów.
Pamiętajmy więc o tem, kto się rozwodzi tylko wtenczas na nowo żenić się może, jeźli uzyskał rozwód sądów świeckich.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 wrz 2021, 18:44 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2013, 09:11
Posty: 5246
Lokalizacja: Poznań
Bardzo cenne informacje o unieważnieniu małżeństwa i rozwodach cywilnych w połowie XIX wieku, niedawno szukałem tego w necie i nic nie znalazłem, więc tym bardziej miła dla mnie niespodzianka.

_________________
Pozdrawiam
Henryk Krzyżan


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 wrz 2021, 20:34 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2006, 16:07
Posty: 3802
Gosia53 napisał(a):
Witam.

Nr 101, 2.V.1860.
https://polona.pl/item/dziennik-poznans ... AyMzg4Mzc/

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Ostrów, 25 kwietnia.
Z dniem dzisiejszym zakończyło się posiedzenie sądu przysięgłych, rozpoczęte dnia 16go b. m. Z góry o tem wspomnieć wypada, iż prezydujący p. Kutzner, radzca sądu apelacyjnego w Poznaniu, oskarżonych Polaków i świadków w języku polskim badał i sprawozdanie w obydwóch językach złożył. Godną wspomnienia jest tylko jedna sprawa o bigamię (dwużeństwo) przeciw Stanisławowi Baranek, Katarzynie z Pawlików, Józefowi Kazmirczak i Franciszce Karólczak, na zasadzie § 139 prawa karnego i przeciw księdzu Mateuszowi Gembalskiemu, dawniej w Rusku, teraz w Lutyni zamieszkałemu o daną pomoc przy bigamii. Treść oskarżenia następująca:
W roku 1853 Stanisław Baranek pojął za żonę Katarzynę z Pawlików, dziewczynę 15 letnią. Zniewolona będąc przez rodziców do tego zamęścia, nie żyła z mężem w spółeczeństwie, owszem w roku 1855 wniosła skargę u konsystorza jeneralnego arcybiskupiego w Poznaniu o zniweczenie małżeństwa.[...]
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Wielkie dzięki za ten wpis. Kiedyś badałem rodzinę Pawlików z parafii Rusko i w ogóle się nie zorientowałem, że Katarzyna była siostrą reszty znanego mi rodzeństwa. Teraz dopiero widzę, że w akcie chrztu wpisano nazwisko rodziców "Pawliccy". Dzięki Małgosi odkryłęm nową gałązkę i do tego taką ciekawą historię!
Może uda mi się prześledzić dalsze losy Katarzyny i Józefa.

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 03 paź 2021, 23:06 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Henryk Krzyżan napisał(a):
Bardzo cenne informacje o unieważnieniu małżeństwa i rozwodach cywilnych w połowie XIX wieku, niedawno szukałem tego w necie i nic nie znalazłem, więc tym bardziej miła dla mnie niespodzianka.
Łukasz Bielecki napisał(a):
Gosia53 napisał(a):
Witam.

Nr 101, 2.V.1860.
https://polona.pl/item/dziennik-poznans ... AyMzg4Mzc/

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Ostrów, 25 kwietnia.
Z dniem dzisiejszym zakończyło się posiedzenie sądu przysięgłych, rozpoczęte dnia 16go b. m. Z góry o tem wspomnieć wypada, iż prezydujący p. Kutzner, radzca sądu apelacyjnego w Poznaniu, oskarżonych Polaków i świadków w języku polskim badał i sprawozdanie w obydwóch językach złożył. Godną wspomnienia jest tylko jedna sprawa o bigamię (dwużeństwo) przeciw Stanisławowi Baranek, Katarzynie z Pawlików, Józefowi Kazmirczak i Franciszce Karólczak, na zasadzie § 139 prawa karnego i przeciw księdzu Mateuszowi Gembalskiemu, dawniej w Rusku, teraz w Lutyni zamieszkałemu o daną pomoc przy bigamii. Treść oskarżenia następująca:
W roku 1853 Stanisław Baranek pojął za żonę Katarzynę z Pawlików, dziewczynę 15 letnią. Zniewolona będąc przez rodziców do tego zamęścia, nie żyła z mężem w spółeczeństwie, owszem w roku 1855 wniosła skargę u konsystorza jeneralnego arcybiskupiego w Poznaniu o zniweczenie małżeństwa.[...]
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Wielkie dzięki za ten wpis. Kiedyś badałem rodzinę Pawlików z parafii Rusko i w ogóle się nie zorientowałem, że Katarzyna była siostrą reszty znanego mi rodzeństwa. Teraz dopiero widzę, że w akcie chrztu wpisano nazwisko rodziców "Pawliccy". Dzięki Małgosi odkryłęm nową gałązkę i do tego taką ciekawą historię!
Może uda mi się prześledzić dalsze losy Katarzyny i Józefa.


Witam.

Panowie- takie wpisy powodują, że człowiek widzi sens w tym, co robi :)
Dziękuję.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 paź 2021, 16:27 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1860/

Dziennik Poznański nr 110, 13.V.1860.

Str 2- Królestwo Polskie.

W wiadomościach Roczników gospodarstwa krajowego na miesiąc marzec czytamy następujący szczegół, który Wielkopolan zająć może:
„W Łowickiem sprowadzono znaczną liczbę parobczaków z Poznańskiego, w miejsce tutejszych, którzy uprzykrzyli się właścicielom corocznem dziękowaniem i odchodzeniem ze służby. Właściciele są zadowoleni z nowo sprowadzonych, gdyż Poznańczycy odznaczają się dobrem prowadzeniem się i trzeźwością, a naszym za przykład służyć mogą”.

Nr 115, 20.V.1860.

Str. 7- wiadomości miejscowe i potoczne.

Kr. rejencya poznańska zwracając w swym Dzienniku Urzędowym nrze 20 uwagę publiczności na to, że w powiecie babimostskim pojawiła się nowszemi czasy znaczna ilość sztuk jednotalarowych częścią z liczbą roku 1814, częścią z liczbą roku 1815, a ze znaczkiem menniczym „A”, które wszystkie z tego samego kruszczu są lane, przyrzeka 50 talarów nagrody temu, któryby wykrył fabrykanta tych fałszywych monet.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 paź 2021, 14:08 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Nr 125, 2.VI.1860.
https://polona.pl/item/dziennik-poznans ... o:metadata

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 1 czerwca...
- Wielki kometa z roku 1556, widziany być ma około końca sierpnia r. b. Jest on jedną z najświetniejszych gwiazd ogoniastych, znanych dotychczas. W czasie jego ostatniego zjawienia się, ogon jego rozciągał się na 100 stopni, tak, że kiedy jądro jego stało w zenicie, koniec ogona znajdował się jeszcze po za widnokręgiem.

Nr 138, 19.VI.1860.
https://polona.pl/item/dziennik-poznans ... o:metadata

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 18 czerwca.
Nasze miasto coraz to bardziej porządkuje się i urządza na wzór większych miast zachodnich, a mianowicie niemieckich. I tak od niejakiego czasu widzieć można dotychczasowych tragarzy, co w stroju romantycznej rozmaitości i wielkiego nieraz zaniedbania po rogach niektórych ulic stawali, uorganizowanych na sposób paryskich komisyonerów czy też berlińskich ekenszteherów, przybranych w jednego kształtu czapki z numerem porządkowym i jednego kroju bluzy niebieskie, a opatrzonych w jednostajne, niebiesko pomalowane nosze, ręczne wózki koszykowe i taczki, których w miarę potrzebny używają przy danych sobie zleceniach. Podobnież pojawiły się od dni kilkunastu na alei Wilhelmowskiej ozdobne budy, na wzór berliński urządzone, gdzie improwizowane najady szynkują spragnionym przechodniom różne chłodzące i musujące wody mineralne, jako to sodową, selcerską itd. po trzy grosze pol. szklanka.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 02 lis 2021, 14:24 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1859/

Dziennik Poznański nr 225, 2.X.1859.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Gniezno, 28 września.
- Podczas zebrania agronomicznego 1 września w Gnieźnie przedłożył kowal Bednarowicz z Wrześni pług własnej roboty cokolwiek odmienny od amerykańskiego, który powszechnie uznanym był za praktyczny. Potrzebuje on 3 ½ cent. siły, gdy inne powszechnie 7 cent. siły wymagają. Kosztuje pług taki 7 tal. z odkładnią kutą, dawszy laną odkładnią pług cokolwiek taniejby wypadł. Takich pługów przedał był Bednarowicz przed agronomicznem zebraniem do 180. Rolnicy utrzymują, iż przedewszystkiem na siew takim pługiem doskonale się orze. Parobek od kilku tygodni takim pługiem orzący zapytany od pana swego, jak się też orze, odrzekł: Toć to się niby dosyć dobrze orze, lecz też już do takich pługów parobków nie potrzeba, gdyż każda baba nim orać potrafiłaby.

Dziennik Poznański nr 228, 6.X.1859.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Wągrowiec, 1 października. Dzień dzisiejszy stał się nader ważnym dla naszego miasta; w tym dniu bowiem instytut dawno pożądany, dom sierót, zupełnie urządzony i Córom św. Wincentego a Paulo, z Poznania uproszonym, w zarząd poruczony został. Wprowadzenie sióstr Zgr. Mił. odbyło się skromnie, a przybyłe powitał tylko fundator i proboszcz miejscowy krótkiemi rzewnemi wyrazy. Widok był rozczulający. Po benedykcyi Sióstr nastąpiło poświęcenie domu nie bez natłoku pobożnej publiczności. Zakład ten zawdzięczamy osobie duchownej, która z wrodzoną sobie skromnością, w cichości ducha, unikając zgiełku świata, odmawiając sobie wygód i przyjemności życia, każdy prawie grosz, obok chętnego udzielania wsparcia młodzieży szkólnej, li na wychowanie młodej nieszczęśliwej generacyi poświęca. Tym ojcem, tym czcigodnym fundatorem domu sierót w Wągrówcu, niech daruje, że go wymieniamy, jest Jks. Jerzy Niward Muzolff, proboszcz parafii łęgowsko-tarnowskiej, i jeżeli ten, niegdyś zakonnik, umiał sobie już dawno w ustroniu klasztornem uskarbić ogólne poważanie, dziś zjednał sobie tem większą wdzięczność i szacunek, a imię jego sprawiedliwie w późne lata z błogosławieństwem i ze czcią głęboką wspominanem będzie.

Dziennik Poznański nr 229, 7.X.1859.

Str. 4- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 6 października. Wiadomo, że od wielu lat ciągnęły się rokowania pomiędzy Jks. arcybiskupem a rządem o budowę nowego seminaryum duchownego w Poznaniu, ile że gmach służący obecnie ku temu celowi, bynajmniej potrzebie nie odpowiada. Podobno rokowania te szczęśliwie ukończone i budowa nowego gmachu ostatecznie postanowiona. Ma on być wzniesiony przy ulicy Zagórze, w bliskości jej zetknięcia z placem tumskim. Zwózka materyałów zimą się rozpocznie a z początkiem wiosny mają do samejże budowy przystąpić. Gmach stawiać się mający obrachowany jest na pomieszczenie 125 seminarzystów.

- W wielu ogrodach miasta i okolicy widać po raz drugi kwitnące kasztany, jabłonie itp.

Dziennik Poznański nr 242, 22.X.1859.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 21 października. Wczoraj przedpołudniem odbyło się w przytomności naczelników władz miejskich i licznego grona życzliwych osób uroczyste poświęcenie i otwarcie wielkiej i ozdobnej lejarni, którą tyle zasłużony współobywatel nasz pan. H. Cegielski, wzniósł w ciągu tego lata w mieście naszem na placu za klasztorem Sióstr Miłosierdzia. Obrzędu poświęcenia dopełnił Jks. regens Wojciechowski, w asystencyi Jks. dziekana Kamińskiego i Jks. profesora Cybichowskiego, poczem przystąpiono do pierwszego odlewu, który się wybornie udał. Piękny ten budynek jest dziełem pana budowniczego Hebanowskiego. Daj Boże powodzenie zakładowi i przedsięwzięciu, które podnosząc przemysł krajowy, poda zarazem sposobność zatrudnienia i technicznego wykształcenia niejednemu, który ich wśród obcych szukać musiał.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 14 lis 2021, 16:47 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.
https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1860/

Nr 141, 22,VI.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 21 czerwca…
- Berlińska Gazeta Krzyżowa powtarzając po Gazecie W. Ks. Pozn., że jeden z panów wielkopolskich kupił Wezuwiusz celem założenia na nim oberży dla bogatych Anglików, dołącza odpowiednie złośliwe uwagi swoje. Tymczasem wątpliwości zdaje się nie ulegać, że cała ta wiadomość o Wezuwiuszu polega na żartobliwej mistyfikacji, której sobie ktoś pozwolił.

Nr 156, 11.VII.

Str. 4- wiadomości miejscowe i potoczne.

Ze Średzkiego, 5 lipca. W Siedlcu, pod Kostrzynem, na wzgórku, opodal żwirówki poznańsko warszawskiej, wystawił świeżo JM. ksiądz Wojciech Twardowski, dziekan miłosławski a pleban w Gozdowie, własnym kosztem ozdobną figurę N. Panny Maryi niepokalanie poczętej. Figura ta z massy cementowej odlana w fabryce pana Krzyżanowskiego w Poznaniu, była tamże czas jakiś wystawioną na widok. Poświęconą została dnia 20 czerwca w asystencyi duchowieństwa i licznie zgromadzonego ludu.

Nr 168, 25.VII.

Str. 3.

Z Grodziska. Słynne z wielu względów piwo grodziskie, robiono dotychczas w trzech browarach. Coraz większy pokup piwa wywołał potrzebę wystawienia czwartego browaru. Przy ulicy Poznańskiej widzimy dziś okazały dwupiętrowy budynek, który ma istnieć pod nazwą nowego browaru. Mając na względzie stósunki miejscowe, śmiało powiedzieć można, że urządzenie zewnętrzne i wewnętrzne budynku w wielkim guście jest wykonane. Dwom przemyślnym Polakom, z Królestwa pochodzącym, zawdzięczamy nowy ten zakład. Pierwszym z nich jest J. D. Knoll, kupiec miejscowy, żołnierz byłych wojsk polskich, drugi nazywa się W. Szymanowski, słynny piwowar, który niedawno od rządu naturalizacyą swą odebrał. Życzymy wprawdzie jak najlepszego powodzenia właścicielom wkrótce otworzyć się mającego browaru, ale nie możemy pominąć uwagi, że nie od okazałości budynku zawisło dobre imię spółki, lecz jedynie tylko od dostarczania dobrego pod każdym względem napoju.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 gru 2021, 15:53 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.
Link powyżej.

Nr 173, 31.VII.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 30 lipca. Zeszłej soboty na polu pana Warlińskiego, za bramą Kórnicka, p. H. Cegielski, właściciel fabryki machin w Poznaniu, odbywał w przytomności licznie zebranej publiczności próby z dwiema żniwiarkami, jedną Husseya bez odkładacza, drugą Burgessa i Keya z mechanicznym przyrządem do odkładania zboża.
Żniwiarka ks. Podlaszewskiego na czas nie nadeszła. Tegoż dnia p. Cegielski odbywał tamże próby z lokomobilem czyli machiną parową przenośną na kołach o sile 6 koni, wydającą zboże czysto wywiane. Ile słyszymy próby udały się pomyślnie.

Nr 184, 12.VIII.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 11 sierpnia.
- Przed kilku tygodniami, przy kopaniu fundamentów do budującego się po za pałacem arcybiskupim muru fortecznego w Poznaniu, znaleziono w znacznej głębokości miecz obosieczny. Miecz ten mało przez rdzę uszkodzony, jest teraz w posiadaniu księdza arcybiskupa poznańskiego; ponieważ zaś dosyć jest szerokim a nie bardzo długim, domyślają się, że to może miecz katowski.

- W poznańskiej korespondencyi Czasu czytamy: „Zakłady sióstr miłosierdzia szerzą się po kraju. W tych dniach nowy dom ich otwarto (27 lipca) w Środzie, a zapowiadają niezadługo założenie takiegoż domu w Kostrzynie. Ów wzrost tych religijnych i miłosiernych instytucyi jest chlubnem świadectwem tak dla księży jak i obywateli, którzy staraniem i kosztem niemałym wznoszą nowe zakłady. Każdy z nich wymaga najmniej 72,000 złp. kapitału zakładowego.”


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 09 sty 2022, 14:02 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.
Link powyżej.

Nr 189, 19.VIII.
Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

W boru pod Skwierzyną, na miejscu o milę od tego miasta odległem, odkryto wielkie pokłady bursztynu, które pod całym borem w głębokości dwóch stóp się rozciągają. Dobyto jeden kawał bursztynu ważący 19 łutów, wielkości żelazka od prasowania. Dobroć tego bursztynu jest wyborna; białego i żółtego koloru, białego bursztynu więcej. Niektóre sztuki sprzedano po 25 tal. a za dobyty bursztyn dotąd zyskano przynajmniej 800 tal. (Gaz. W. Ks. Pozn.)

https://books.google.pl/books?id=EHWC6g ... yn&f=false

Gwiazdka Cieszyńska: pismo dla zabawy, nauki i przemysłu.
1860
str.279.
Obrazek

Dzieje gospodarcze Wielkopolski w okresie zaborów (1815-1918)-
Czesław Łuczak 2001
str. 237.
"Ten zebrany bursztyn sprzedawano często kupcom, z którymi zawierane tego rodzaju transakcje handlowe przyniosły dodatkowy dochód ludności Skwierzyny w 1860 r. w wysokości 800 talarów oraz mieszkańcom Gębic w pow. czarnkowskim w ..."

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 05 mar 2022, 12:34 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.

Link powyżej.


Nr 194, 25.VIII.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 24 sierpnia. Pies rzeźniczki wdowy Kubickiej na Piekarach pod nr. 2 wściekł się d. 18 b. m. Z tego powodu ogłasza tutejszy prezes policyi, że wszystkie psy w mieście Poznaniu powinny być aż do dnia 6 października r. b. albo uwiązane, albo w zamknięciu trzymane, albo też opatrzone w kaganiec.

Nr 195, 26.VIII.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 25 sierpnia. Z powodu przebrukowania ulicy prowadzącej przez bramę Kaliską, będzie brama ta od 27 t. m. przez 10 do 12 dni dla wozów zamkniętą. Przychodzące i odchodzące wozy powinny w tym czasie obierać drogę przez bramę Warszawską około młyna Świętojańskiego.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 05 mar 2022, 13:26 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2013, 09:11
Posty: 5246
Lokalizacja: Poznań
Szkoda, że ją wyburzyli.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brama_Kaliska_w_Poznaniu

_________________
Pozdrawiam
Henryk Krzyżan


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 06 mar 2022, 12:14 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Henryk Krzyżan napisał(a):

Witam.

Tak, szkoda- szkoda wszystkich zabytków bezmyślnie zburzonych lub doprowadzonych do ruiny.

Wyraźniejsze zdjęcie tej bramy:

Obrazek

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwi 2022, 12:59 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.

https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1860/

Nr 197, 29.VIII.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Poznań, 28 sierpnia. Dowiadujemy się z inseratu we wczorajszej Posener Ztg. przez interesowaną rodzinę zamieszczonego, że tutejszy kupiec i właściciel handlu żelaza na Rynku, Ephraim, lat 37 liczący, oddalił się w zeszłą sobotę z domu, w napadzie melancholii, i niewiadomo dotąd co się z nim stało.

Nr 200, 1.IX.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.
Poznań, 31 sierpnia…
- Wieść chodzi, że ciało kupca Ephraima, który od zeszłej soboty zniknął, znalezione zostało w Warcie opodal Poznania przez robotników z Główny. Odzież i wszystkie drobne kosztowności, jak np. zegarek itd. miały być nietknięte na nieboszczyku.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwi 2022, 15:53 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2022, 14:05
Posty: 252
Gosia53 napisał(a):
Poznań, 28 sierpnia. Dowiadujemy się z inseratu we wczorajszej Posener Ztg.
Oto ten inserat, Posener Zeitung, 1860, Nr 200, 27.VIII, str. 6
https://polona.pl/item/posener-zeitung- ... c2/5/#item

Der Kaufmann und Eisenhändler Ludwig Ephraim von hier, am alten Markte der Hauptwache gegenüber wohnhaft, hat sich am 25. d. Mts. Abends 9 Uhr in einem Anfalle von Schwermuth von den Seinigen entfernt und wird seitdem vermißt. Seine Anzehörigen bitten inständigst, ihm sichern und sorgsamen Schutz angedeihen zu lassen, wo er lebend angetroffen wird, und werden auch jede Nachricht über den Verbleib des Vermißten mit Dank an nehmen und angemessen belohnen.

Er ist 37 Jahr alt, 5 Fuß 3 Zoll groß, von kräftigem Körperbau, rothwangig, mit spärlichem schwarzem Haar, braunen Augen, hellbraunem Backen und Schnurrbart, und ist mit einem schwarzen Frack, schwarzen Düffel-Ueberzieher, schwarzen Beinkleidern und Sammetweste, so wie schwarzem Reisehut bekleidet gewesen.

_________________

- Kamil


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwi 2022, 16:16 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
kafi napisał(a):
Gosia53 napisał(a):
Poznań, 28 sierpnia. Dowiadujemy się z inseratu we wczorajszej Posener Ztg.
Oto ten inserat, Posener Zeitung, 1860, Nr 200, 27.VIII, str. 6
https://polona.pl/item/posener-zeitung- ... c2/5/#item

Der Kaufmann und Eisenhändler Ludwig Ephraim von hier, am alten Markte der Hauptwache gegenüber wohnhaft, hat sich am 25. d. Mts. Abends 9 Uhr in einem Anfalle von Schwermuth von den Seinigen entfernt und wird seitdem vermißt. Seine Anzehörigen bitten inständigst, ihm sichern und sorgsamen Schutz angedeihen zu lassen, wo er lebend angetroffen wird, und werden auch jede Nachricht über den Verbleib des Vermißten mit Dank an nehmen und angemessen belohnen.

Er ist 37 Jahr alt, 5 Fuß 3 Zoll groß, von kräftigem Körperbau, rothwangig, mit spärlichem schwarzem Haar, braunen Augen, hellbraunem Backen und Schnurrbart, und ist mit einem schwarzen Frack, schwarzen Düffel-Ueberzieher, schwarzen Beinkleidern und Sammetweste, so wie schwarzem Reisehut bekleidet gewesen.


Skoro jest inserat, to niech będzie i tłumaczenie- niestety, tylko przez tłumacza Google.

Kupiec i handlarz żelazem Ludwig Ephraim stąd, mieszkający na starym rynku naprzeciw głównej straży, ma 25 w. Mt. W przypływie melancholii został usunięty z rodziny o godzinie 21:00 i od tamtej pory zaginął. Jego krewni szczerze proszą, aby zapewniono mu bezpieczną i staranną ochronę wszędzie tam, gdzie zostanie znaleziony żywy, a także z wdzięcznością przyjmą i odpowiednio wynagrodzą każdą wiadomość o miejscu pobytu zaginionej osoby.

Ma 37 lat, 5 stóp i 3 cale wzrostu, mocnej budowy, rumianych policzkach, rzadkich czarnych włosów, brązowych oczu, opalonych policzków i wąsów, ubrany jest w czarny frak, czarną marynarkę, czarne spodnie i aksamitną kamizelkę. a także był ubrany w czarny podróżny kapelusz.

Kamilu, dziękuję- zawsze to dodatkowa informacja.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwi 2022, 16:41 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2022, 14:05
Posty: 252
To ja tylko poprawię najważniejsze..

der Hauptwache gegenüber wohnhaft --> zamieszkały naprzeciw Odwachu (poznańczycy wiedzą o jaki budynek chodzi :wink: )
am 25. d. Mts. --> dnia 25 bieżącego miesiąca
hellbraunem Backen und Schnurrbart --> tu nie chodzi o "opalone policzki i wąsy", ale o jasnobrązowe bokobrody (Backenbart) i wąsy

Przy okazji, w "Posener Wohnungs-Anzeiger auf das Jahr 1855" jest nawet jego adres: "Ephraim Ludw., Eisenhdlr, Kaufm. Firma: M. J. Ephraim, Markt 79".
https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... on/319188/

Małgorzato - zastanawiam się, czy kiedyś nie zacząć robić podobnych wypisów z Posener Zeitung, bo na polona.pl są całe roczniki.

_________________

- Kamil


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwi 2022, 20:25 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2006, 16:07
Posty: 3802
Ja bym jeszcze wspomniał, że nie "został usunięty z rodziny", a "oddalił się z domu" (dosłownie "od najbliższych"), choć oczywiście można się domyślić.

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 15 cze 2022, 18:48 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.
https://polona.pl/press/dziennik-poznan ... 2Nzk/1860/

Nr 214, 19.IX.


Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

- Czas opowiada taką historyjkę pocztową: Listy o handlu zbożem i drzewem z Gdańska od p. Aleksandra Makowskiego dochodzące nas, noszą zwykły adres: „Do Redakcyi Czasu” i regularnie nas dochodzą. Ostatni jednak list w d. 1 b. m. pisany, objechał kawałek świata szukając Krakowa, i brakowało mu tylko dostać się do Ameryki, gdzie także jest Kraków. Był bowiem w Krakowie pod Gdańskiem, lecz listonosz go zwrócił zapisawszy z całą sumiennością, że takiego adresu jak na liście niemasz tam wcale; potem zajechał do Krakowa w Meklemburgii, następnie dostał się do Krakowa pod Magdeburgiem, wreszcie i do nas przyszedł, lecz w tej długiej wędrówce, chociaż koperta się cała zachowała, list jako pisany na cienkiej bibułce, już się nie dał odczytać. Cóż to będzie dopiero, gdy od 1 października zacznie wychodzić Czas w Pradze czeskiej? Czyż już o naszym Krakowie w Gdańsku zapomniano?

- W lasku należącym do dóbr Grodzisk, w powiecie warszawskim o 1 ½ wiorsty od miasta tegoż nazwiska, od lat przeszło 3 obrała sobie mieszkanie w olbrzymiej wypróchniałej wewnątrz lipie, młoda, około lat 30 mieć mogąca kobieta. Według wiadomości zasięgniętych od okolicznych wieśniaków, kobieta ta zostawała na służbie w pewnym dworze, gdzie uwiedziona, a następnie wydana za mąż, za człowieka najgorszego prowadzenia się, w skutku pobicia przez niego i ze zmartwienia dostała czarnej melancholii. Utrzymuje się z jałmużny od osób ją odwiedzających i z drobnych robót dla mieszkańców Grodziska.

Nr 217, 22.IX.


Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 21 września. Podobno tu i owdzie w Poznańskiem pojawiają się szarańcze, zapędzone widać wiatrami od zbitych zastępów. Z Główny pod Poznaniem p. Dziedzicki przesłał nam przedwczoraj jeden egzemplarz żyjący tego owadu, którego sztuk kilkanaście zagnało się na jego pola. Złożyliśmy go w Bazarze, w Kółku towarzyskiem.

- Od kilku dni w Poznaniu w hotelu Budwiga pokazują bardzo bogate muzeum anatomiczne i etnologiczne Reimersa, które systematycznym swoim doborem i starannem wykonaniem pojedynczych okazów się zaleca i zasługuje na uwagę zwłaszcza ludzi fachowych. Prawie 500 okazów, bądź szkieletów, bądź preparatów i naśladowań ciała ludzkiego w stanie zdrowym i chorobliwym, w niejednym względzie daje jasny obraz organizmu ciała ludzkiego.

- Znany antykwarz poznański J. Lissner posiada obecnie piękną karabelę Stefana Batorego. Na brzeszczocie węgierskim ozdobnej tej karabeli między innemi złotem wpuszczone jest imię i tytuł tego dzielnego króla. Rysunek i opis tej karabeli dała swego czasu lipska Illustrirte Ztg.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 cze 2022, 15:13 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.
Link powyżej.

Nr 220, 26 IX.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 24 września…
- Temi dniami nadeszły do Poznania z Bydgoszczy paki z dawnemi aktami polskiemi, które się w tamtejszym osobnem przechowywały archiwum. Zdaje się, że te akta połączone zostaną z tutejszem archiwum grodzkiem, które tym sposobem zamieni się w rodzaj prowincyonalnego archiwum, w myśl życzenia wypowiedzianego przez izbę poselską na tegorocznym sejmie. Nadzór nad całością zachowa zapewne dotychczasowy konserwator poznańskiego archiwum grodzkiego, prof. Przyborowski.

Nr 226, 3.X.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Leszno, 29 września. Wczoraj zakończyły się obecne roki sądu przysięgłych tutejsze. Nie mam zamiaru zdawać z nich szczegółowego sprawozdania. Aczkolwiek niektóre sprawy mogły obudzić interes jurystów, dla ogółu publiczności tylko sprawa sądowa d. 25 września, ważną i bardzo ważną była.
W dniu tym zasiedli na ławce oskarżonych, szewc K. z Gostynia wraz z swą żoną o wielożeństwo i 2 duchownych jako to proboszcz z Gostynia i 1 z księży Filipinów w Gostyniu, oskarżeni o danie pomocy w tej zbrodni, jeden przez dokonanie zapowiedzi, drugi przez udzielenie ślubu. Przedwstępnie nadmienić trzeba, że na te roki powołano pierwiastkowo samych tylko przysięgłych niemieckiego i żydowskiego pochodzenia, a dopiero pod datą 15 września, zawezwano na sesyą rozpoczynającą się 20 września 4 obywateli Polaków i katolików jako przysięgłych.
Treść skargi była następująca. Szewc K. ożenił się przed dwoma laty; to małżeństwo zostało jednak uznanem za nieważne przez dwa wyroki sądów archidyecezalnych w Poznaniu i Gnieźnie, na mocy zeznania świadków, iż małżeństwo nastąpiło na skutek przymusu i że oblubienica wprost z kościoła wróciła do domu matki i nigdy nie postała w domu swego męża. Na mocy tych faktów uznały sądy duchowne nie tylko nieważność małżeństwa, ale wyraźnie w wyrokach swoich przyznały stronom wolność zawarcia innych ślubów. Na zasadzie tych wyroków oskarżony K. wszedł przed półtora rokiem w nowe śluby małżeńskie z obecnie współ oskarżoną, z domu H.
Proboszcz miejscowy go zapowiadał, ksiądz zaś ze zgromadzenia Filipinów, w obecności pierwszego pobłogosławił śluby. Ponieważ jednak prawo krajowe z d. 2 stycznia 1849 zniosło prawomocność wyroków duchownych, prokuratorya królewska z powodu, że rzeczony K. niebył z pierwszą żoną sądownie rozwiedzionym, wnosi przeciw niemu i dzisiejszej jego żonie skargę o wielożeństwo, zaś przeciw dwom wspomnionym duchownym o udzielenie pomocy celem spełnienia tej zbrodni, żądając wyrzeczenia na obżałowanych kary pięcioletniego zamknięcia w domu kary i poprawy.
Treść skargi i cały przebieg sprawy kazałby się domyślać, że uznanie niewinnymi oskarżonych było rzeczą najprostszą; tymczasem, chociaż owi czterej obywatele katolicy wszyscy w dniu tym zasiadali, werdykt uznający oskarżonych niewinnymi, zapadł dopiero po bardzo długiej naradzie przysięgłych i bynajmniej nie jednomyślnością, ale tylko większością głosów...

Obydwa śluby:

Gostyń, 16.II.1857, wpis 7-
Kazimierz Konkolewicz lat 25, rodzice Piotr Kąkolewicz, Małgorzata Formanowicz.
Zuzanna Bartoszkiewiczowna lat 21.
Obrazek

Gostyń, 26.I.1859, wpis 1-
Kazimierz Kąkolewicz lat 28, rozwiedziony.
Emilia Hentzel lat 32.
Obrazek

Kazimierz zmarł w roku 1914 mając lat 87, w Gostyniu.
Emilia miała lat 76, gdy zmarła w roku 1910, Gostyń.

Córka Kazimierza i Emilii, Anna, po pierwszym mężu Czerwińska, w roku 1907 ślubowała z Ignacym Kaniewskim, synem Franciszka i Anastazji z d. Urbanowicz.
Zaś Franciszek był bratem Wincentego Kaniewskiego, mojego pradziadka.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 cze 2022, 08:09 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Dziennik Poznański, rok 1860.

Link powyżej.

Nr 255, 7.XI.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 3 listopada…
- Miasto Poznań porządkuje się i upiększa widocznie. Chodniki granitowe rosną z dniem każdym i w długości i w szerokości. Nowe budowle prywatne i publiczne, a jest ich nie mało, noszą, wszystkie niemal, cechę najwytworniejszej architektury. Z celujących taką architekturą prywatnych budowli, wymienić nam tu wypada: przybudowaną przy moście Chwaliszewskim do stojących tam śpichlerzów i bulwarków kamienicę, która całym stylem i mozajkowemi ozdobami zewnętrznemi wykwintne i lekkie przypomina wille włoskie; potem wielki dom pp. dr. Mateckiego i Hebanowskiego, świeżo wzniesiony przy placu Mickiewiczowskim. Ozdobna jego architektura, wytworne przyozdobienia wewnętrzne, smak wykwintny i wystawność, które w najdrobniejszym szczególe wielkiego tego gmachu przebijają, robi na zwiedzającym wrażenie raczej pałacu niż pospolitej kamienicy, dla zmiennych przeznaczonej lokatorów. Artystycznym i technicznym twórcą tego bijącego w oczy budynku, jest współwłaściciel pan budowniczy Hebanowski.
Wspominając o nowo wzniesionych domach ozdobnej i wykwintnej architektury, pominąć także niepodobna ogromnej kamienicy tutejszego rzeźnika p. Weitza, która się na rogu Zamkowej ulicy wznosi naprzeciw jatek piekarskich. Wszystko co wyszukane potrzeby i wytworny smak wielkich stolic od domów mieszkalnych dziś wymaga, znaleźć można w tym budynku. Zmienił on zupełnie dotychczasową fizyonomią tamtej części miasta. Cały parter domu przeznaczony jest na sklepy; w ich liczbie jest naturalnie także sklep rzeźniczy samegoż właściciela domu, na sposób najwykwintniejszych paryskich urządzony.

Nr 257, 9 XI.

Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 8 listopada. Poznański korespondent do Czasu pisze:…
W tejże korespondencyi czytamy: „Dziwniejsze jeszcze zdarzyło się zajście temi dniami, z innego zupełnie powodu. Hr. Działyński ukończywszy główną wieżę zamku swego w Kórniku, wywiesił na niej chorągiew z herbowemi barwami swemi. Ponieważ kolory te są biały i czerwony, przeto landrat śremski, uwiadomiony o tem, wydał rozkaz zdjęcia chorągwi, jako mającej barwy narodowe i odwołał się na przepis prawa karnego, nadmieniając wszelako, że jeżeli hr. Działyński doda pasy czarne do koła, mógłby na pozostawienie wywieszonego proporca przyzwolić. Hr. Działyński odpisał na to żądanie, że nie dozwoli niższym urzędnikom, aby mu przydawali kolory do jego barwy herbowej, że w razie nakazu zdjęcia tej chorągwi, wywiesi inną czarną z trupią głową w dowód żałoby, po utracie wszelkich praw osobistych w tym kraju, że ostatecznie krok ten przypomina mi anegdotę z ostatnich chwil panowanie Burbonów, gdzie w Tuilleryach policyant aresztował przechodnia, który miał niebieski surdut, biały krawat, a nos czerwony, co razem zebrane miało być godłem buntu. O ile słyszeliśmy, odpowiedź ta hrabiego, czyli zażalenie pożądany przyniosło skutek, a rozkaz p. Funcka cofniętym został.”

Nr 268, 22.XI.

Str. 3-wiadomości miejscowe i potoczne.

Poznań, 21 listopada…
- Staw młyński na rogu Wielkich i Małych Garbar w Poznaniu ma być zasypany, i robota w tym celu jeszcze w tym roku się rozpocząć.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 42 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL