Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Witam!

Ostatnio się dowiedziałem, że zawód "czyściciel" był rodzinnym zawodem jednej gałęzi mojej rodziny.
Mój przodek, August Umerle był właśnie czyścicielem w Koźminku. Jego synowie także. Co więcej, teść jego córki też był czyścicielem w Kaliszu. Brat Augusta czyścicielem w Golinie. Jego teść w Ślesinie. Chrzestny jego żony w Sompolnie...

Są spisy kupców, szewców, karczmarzy i kowali. Czy ktoś spotkał się może ze spisem "czyścicieli"?
A tak poza tym, to z tego co zrozumiałem z ksiąg, jest to zawód polegający na zabieraniu zdechłych zwierząt, coś jak rakarz itp. Jeśli się mylę, wyprowadźcie mnie proszę z błędu..

Będę bardzo wdzięczny za każdą wskazówkę!

_________________
Pozdrawiam
Kuba

Moja poniższa wypowiedź nie pochodzi ze słowników,encyklopedii,Googli. Wikipedii itp., ale z mojego doświadczenia życiowego:
Nie spotkałem się dotychczas z tym, że czyściciel to to samo co rakarz czy hycel.Z moich obserwacji, szczególnie w latach 50 i częściowo w 60-tych hycel to był taki co wyłapywał bezpańskie psy i zamykał w czymś co jest podobne do dzisiejszych schronisk dla zwierząt. Tam taki piesek oczekiwał jakiś czas i gdy się zjawił jego właściciel to to za odpowiednią opłata, stanowiącą pewną formę kary, dostawał swojego pieska z powrotem. Jeśli właściciel się nie zjawiał, to piesek zostawał przekazywany rakarzowi, a ten w rakarni po prostu zabijał pieska, sprzedając często skórkę garbarzom. U rakarza można też było kupić psi smalec, który podobno jest bardzo dobry na wiele przypadłości, zażywany wewnętrznie i zewnętrznie.

Bolesław Lipoński
www.liponscy.pl

_________________
Bolesław Lipoński

w uzupełnieniu : bywało , że funkcje hycla i rakarza pełniła ta sama osoba.
Ale może czyściciel to jeszcze szersze pojęcie i oprócz funkcji wyłapywania bezpańskich psów zbierał także padłe zwierzęta?
Bolesław Lipoński
www.liponscy.pl

_________________
Bolesław Lipoński