Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 26 gru 2024, 20:52

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 26 lut 2019, 16:10 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... ka%20Gostyńska
Kronika Gostyńska, T.VI, nr 7.
str. 97-101.

Trochę statystyki, w oparciu o opracowanie:
"Gostyń w roku 1793" Edmund Klinkowski, Berlin.
Na podstawie aktów Tajn. Pruskiego Archiwum Państwowego, Gen. Dyr. Prusy Południowe, Tyt. LXXII, nr 346.

Mieszkańców w Gostyniu było 1029.
W mieście (starym) 127 domów, na przedmieściu 73.
1 dom murowany, 199 lepianek - w tym 179 pokrytych szkudłami, a 20 słomą.
Jeden na przedmieściu niezamieszkany.2)
str.98 - 2). [ W "mieście" było jeszcze 6 "pustych miejsc budowlanych, na przedmieściu 11; prócz tego było na przedmieściu jeszcze placów na ca 30 domów].

22 stodoły (wszystkie) stały na przedmieściu.
Przy kościele farnym - było 5 kapłanów.
1 Grek jeździł na nabożeństwa do Poznania.3)
str. 98 - 3). [ Był to przypuszczalnie Gadomski lub Żupański ].

1 szkoła z 1 nauczycielem.
Browar miejski.
Szpital na 12 osób.
Studnie - 3 publiczne i 22 prywatne.
Sikwiarnia - 1 sikawka metalowa, 5 haków, 2 drabiny.4)
str. 98 - 4). [Dnia 30 grudnia 1793 roku wydano ogólne rozporządzenie, aby każdy sprowadzający się do miasta obywatel dostarczył nowe wiadro skórzane lub też wpłacił równowartość do kasy miejskiej. ( R. Prumers. Das Jahr 1793, str. 405 ) ] (u z dwiema kropkami).

Więzienie miejskie - "w złym stanie, składające się z jednej komórki przy sikwiarni".
Inwentarz:
konie-44,woły-35, krowy-170, owce-300, świnie-180.
Łąki - "dawały rocznie przeciętnie 100 dwukonnych wozów siana".
Role miejskie - "112 t.zw. płósek (Plusken)
str. 98,99 - [ (...) na płóskę wysiewa się na zimę 3 poznańskie ćwiertnie ].

Mieszkańcy:
Mężczyźni, w tym wdowcy - 229
Kobiety, w tym wdowy - 261
Nieżonaci synowie:
powyżej 10 lat - 100
poniżej 10 lat - 116
Niezamężne córki:
powyżej 10 lat - 80
poniżej 10 lat - 124
Czeladnicy - 15
Uczniowie - 15
Męskie sługi - 20
Żeńskie sługi - 66
Przejezdni - 3
W liczbie 1029 mieszkańców było:
katolików - 970
luteranów - 58
menonitów - 1
str. 99 - [ pewno ów Grek ].

Rzemiosło - 8 cechów.
I tak:
Cech rzeźnicki - 16 mistrzów.
Szewski, kuśnierski, krawiecki, garncarski, płócienniczy, młynarski.
Cech pospolity - stolarze, powroźnicy, piekarze, siodlarze, rymarze.

W mieście pracowało:
Piekarze- 1
Bednarze - 4
Rzeźnicy - 16
Szklarze - 2
Kowale i puszkarze - 4
Kupcy - 1
Kotlarze - 1
Kuśnierze - 10
Płóciennicy - 41. 1)
str. 100 - 1). [ Sukienników tutaj nie ma. 40 warsztatów tkackich (Garnweberstuhle)
jest tutaj w ruchu ] (u z kropeczkami).

Murarze - 2
Młynarze - 16. 2)
str. 100 - 2). [ Istniało 16 wiatraków. Nie wymienia się stępów garbarskich ani też foluszów. Każdy mieszczanin mógł kazać mleć, gdzie mu się podobało. Monopolu mielenia (Zwang Mahl-Gaste) nie znano.] (w Gaste "a" z kropkami).

Rymarze - 1
Siodlarze - 1
Powroźnicy - 1
Szlifierze - 1
Ślusarze - 1
Krawcy - 5
Szewcy - 40
Stelmachowie i kołodzieje - 4
Stolarze - 4
Garncarze - 7
Cieśle - 1

Prócz tego:
Aptekarze - 1
Balwierze i chirurdzy - 2. 4)
str. 100 - 4). [ Lekarza w Gostyniu nie było. Na "chirurgów" (cyrulików), katów i akuszerki dawały władze wielkie baczenie. W lipcu 1793 zakazano im surowo zajmować się wewnętrznemi i zewnętrznemi kuracjami. Mieli to czynić tylko aprobowani lekarze,gdyż dosyć ludzi wpędzono już do grobu przez szarlataństwo ].

Gorzelnicy - 25
Szynkarze wódki - 27
Akuszerki - 1. 5)
str. 100 - 5). [ Dnia 28 lutego 1799 pisze Kamera Poznańska do Berlina: " z powodu braku zręcznej akuszerki w Gostyniu zmarło już kilka położnic i dzieci, wobec czego magistrat gostyński starał się u Jego Królewskiej Mości Collegio medico et sanitatis w Poznaniu o to, aby zezwoliło na pozostanie w Gostyniu aprobowanej akuszerki Schmidtowej. Kamera podkreśla, że obywatele gostyńscy "subskrybowali już rocznej zapomogi w wysokości 10 tal. dla Schmidtowej". Schmidtowa domagała się subwencji rocznej w wysokości 20 tal., co jej też Berlin dnia 15. 3. 1799 przyznał. (G.D. Sprss. Tyt. LXXII nr. 348)].

Kościelny - 1
Stróż nocny - 2
Olejnicy - 3. 6)
str. 100 - 6). [ Olmuller u. Olschlager ] (o, u a - kropki).

Piwowarów było 8.
Mistrzów piwowarskich - 4
Gościnnych - 4
Handlarzy szkłem - 2
Koncesjonowanych nauczycieli - 1. 7)
str. 100 - 7). approbierter "Schulhalter" ].

Kopaczy - 1
Winiarzy - 2
Organistów - 2
Kat.
Kramikarze bez koncesji - 4.

Oprócz jednego publicznego browaru, było 25 browarów prywatnych.
Był też jeden pański szynk i 5 gościńców o "stanie średnim".
Rocznie odbywało się 8 jarmarków "kramnych" i na bydło.

edit-
W nr 8, powyższego tomu, poprawka do przypisu 5 ze str.100-
"Od redakcji.
W pracy p. Klinkowskiego w poprzednim zeszycie należy poprawić:
str.100 przyp.5 ma być: wobec czego magistrat gostyński starał się o to, aby zezwolono na pozostanie w Gostyniu akuszerki Schmidtowej, już dnia 1. września 1799 przez Jego Król. Mości Collegio medico et sanitatis w Poznaniu aprobowanej".

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Ostatnio edytowano 08 mar 2019, 16:33 przez Gosia53, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 03 mar 2019, 17:56 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... ka%20Gosty
T.VI. Nr 9, 1 września 1934.
Obrazki z XVIII wieku - Władysław Stachowski.
str.141-144.

VII. Spis domów w Gostyniu w r. 1725.
[Od dawien dawna Gostyń należał do dwóch dziedziców. Podział miasta na dwie te części nie da się dziś już ustalić, był on bowiem tak przeprowadzony, że w rynku i w poszczególnych ulicach część domów należała do jednego, a część do drugiego dziedzica.
(...)przystąpiono w r. 1725 do stwierdzenia, które domy gostyńskie wzgl. też puste place należały do księżnej Wiśniowieckiej, kasztelanowej krakowskiej...

Sporządzony spis wykazuje:
w rynku od strony wschodu-
dom Samuela Schulza
dom Bogacika
dom Andrzeja Włościejewskiego wzgl. spadkobierczyni Laseckich.

W rynku od strony południowej-
dom Waniszewskiej
dom Jana Bukoszczyka
dom Wojciecha Bączkiewicza
plac Opaczewskiego
dom Wojciecha Ruszczyńskiego
dom Niwickiego od Sopalskich
plac Ignacego Szultza.

W rynku od zachodu-
dom Bartłomieja Minkiera.

W rynku od północy-
dom Guździelewicza
dom Wojciecha Janiszewszkiego
plac Buszewski teraz Ciepce oddany
dom Jana Kostrzewskiego
dom Franciszka Wrotkiewicza kupiony od Kuflików.

W ulicy Kaczej-
dom Szymona Kąkolewicza
dom Wojciecha Waniszewskiego
dom Wojciecha Kaczkowicza, bednarza
dom Wojciecha Szlachetki
dom Szymona Jaworskiego, bednarza, po Kazikole
dom Walewicza po Pichle
dom Andrzeja Czyża od Garzyńskich.

W ulicy Łaziennej-
dom Andrzeja Bielasczyka
dom Filipa Kurczewicza
plac Słapczyński, który ten wgrodził
dom Wojciecha Feckowicza
dom Stefana Lewendowicza
dom Michała
dom Andrzeja Kaliskiego
plac Jarmuszków z jednej strony jatek
plac Arlantowski z drugiej strony jatek.

W ulicy Leszczyńskiej-
dom Andrzeja Kaczkowicza
dom Marcina Hypsmana
plac Miękiny w tyle tegoż
dom Bartłomieja Włościejewskiego
dom Adama Ciudnego przy bramie
dom Świerkowicza po Pawle Kaczkowiczu
plac Bukosczyka
plac Kłopotkowski
dom pisarza od Swarzędzkiej kupiony.

W ulicy Ramy-
dom Walentego Grzymalskiego
dom Ignacego Grzymalskiego od Ruszczyńskich
dom Pajerskiego narożny wedle mielcucha Wrotkiewicza
dom Jana Szuberta
dom Tomasza Szuderskiego
dom Cypserskiego
dom Jana Smielkiewicza
dom Joachima Bergera vulgo snycerza.

W ulicy Kościelnej-
dom Jana Kaliskiego
dom Kaspra Fojtowicza od Ładyńskich
dom Józefa Ostrowskiego
dom Antoniego Śpiewakowicza
dom Walentego Janowskiego.

W ulicy Szewskiej-
plac od Jarmuszka, który Śpiewakowicz wgrodził
dom Macieja Smielkiewicza
dom Tomasza Ludzkiego
dom Szymona Nowaczykiewicza
dom Józefa Koziorowicza
plac po Sypniewiczu vulgo Rymarskiej
plac Chęciński teraz Wrotkowskiemu vulgo Wilkowi dany
plac Stanisława Kaudyki wedle niego
plac Andrzeja Turkana vulgo Dydaka
dom Jakóba Gana
dom Tomasza Słapki
dom Wojciecha Marchlewskiego
dom Adamskiego po Sknerze.

W ulicy Garncarskiej-
plac, na którym miał domek miejski, Chudakowski nazwany
dom Gruszków, w którym mieszka Chryzostom Gaj
dom Rozyckiego
dom Sebastjana Ratajewicza
dom Andrzeja Łakomego
plac Borowskich podle Porwałowskiego
plac Dryzduliński podle Boruka
dom Dowiedzielskiego po Murze, w którym rymarz mieszka
dom gościnny do Jana Kostrzewskiego należący
dom Tomaszewskiego
plac tamże
plac Szukalinski, który Adamski w sad puścił
dom Sierockiego po Goralewskim
dom Grzegorza Josczyka
dom Mateusza Gaja
dom Jana Cybińskiego po Płacheckim
dom Jakóba Ziembowicza.

W ulicy Zamkowej-
Maciej Palczewski na Deogracjuszowym
dom Michała Koziorowicza
item plac podle niego zostający
dom Ćwiercińskiego.

W ulicy koło Ducha św.-
dom Jakóba Szabra
dom Bartłomieja Wieluńskiego
dom Szymona Koziorowicza, ślusarza
plac Milczanowski, który wgrodzony został kupiwszy dom Antoni Ratajewicz
dom Ksiąszka od Roszkiewiczów kupiony
plac Gładyszewski, który ten miał wgrodzić
plac Jusczyński, którego zażywa Ciudny
dom Gralewskiego.

Przedmieście idące ku Brzeziu-
dom Ciudnego albo folwark
plac Wojciecha Bączkiewicza, który ma być uprzedany od domu, w którym Jakób Sura mieszka i z jednego dwa place uczynione
dom Jakóba Sury od Domachowczyków
dom Kostrzewiński teraz Wojciecha Janiszewskiego
dom Andrzeja Śmiglewicza
dom plac Latosiński
dom Lęgęca od Ćwiertni
dom Kachlewskiego
dom Świątkiewicza od Waltra
dom Cytackiego albo folwark
domek po Podgórnym
plac po Domachowczyku, na którym ma Jurgawka stodołę i folwark
dom Jurgawki po Woreckim
dom Andrzeja Busczyka, tenże ma plac Jakóba Rozpędy
dom Sebastjana Mulczyński nazwany
plac Stanisława Gronowicza, który wpuścił w ogród przy stodole Adam Bojanicki
plac Mikołaja kowala
plac Adamowicza podle Ciepiny.

Przedmieście idące ku Targowisku-
dom Szymona Radlicy
plac Twardzikowski
dom Józefa Grzymalskiego po Lekiewiczu
plac, na którym był gościniec Lekiewiczowski
domek, który sprzedali Stankiewiczowie dziadowi
plac Skockiego
plac Jakóba Piekła
plac Wawrzynowski
plac Ćwikliński; na tym ma stać młyn sprowadzony z gór
plac Wrzałowski
plac Buszowski
dom Jacka Bączkiewicza od Wicherków kupiony
plac Jana Koziorowicza
dom Stankiewicza].

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 08 mar 2019, 16:49 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)
T.VI. Nr 8, 1 sierpnia 1934.
str.123-125.
Z innego świata, nieprawdopodobne a jednak prawdziwe...
Pisownia oryginalna.

Wł Stachowski - Obrazki z XVIII wieku.

IV. Jak panna Konstancja chciała odzyskać straconego kochanka.

" Jak to się stało, nie wiemy. Dość, że panna Konstancja, córka p. Kalkaniściny zakochała się na śmierć w młodzieńcu, którego imienia nawet nie zachowała historja. Wiemy tylko, że był owczarkiem, lecz nieznane nam są zewnętrzne czy wewnętrzne zalety, któremi zdobył sobie serduszko panny Kostusi.
Aż pewnego dnia kochanek wpadł jak kamień w wodę. Może sprzykrzyły mu się afekty panny Kostusi, może uśmiechnęło mu się szczęście z inną białogłową, dość, że go pewnego poranka zabrakło.
Łatwo sobie wyobrazić, jak panna Kalkaniścianka rozpaczała. Łzy płynęły bez przerwy po liczku pięknej dziewoi, nie było końca wzdychań i lamentu, poprostu serce krajało się z tęsknoty za ukochanym.
Nie pomagały perswazje matki. Panna poprostu żyć nie chciała bez wybrańca swego serduszka.
Wypadek musiał być bardzo ciężki, to też trzeba było sięgnąć do nadzwyczajnych środków, aby niewiernego kochanka znów odzyskać. Rada w radę z kumoszkami, a szczególnie z doświadczoną na tem polu Anną Szkudlarką, i postanowiono "uczynić tęskność" w sercu "w odległości zostaiącego" owczarka.
Panna Konstancja schwytała w tym celu za radą Szkudlarki i wiedzą matki kota, i wpuściła go do nowego garnka, nakryła miską, wstawiła na ogień i poczęła go smażyć, mniemając, że, "jak kotowi dogarał ów upał, tak temu miała dokuczać tęskność, i jako za wrzaskiem owym kota dla bólu czynionym, miał przybyć jej ukochany".
Biedny kot skonał w srogich mękach, a panna Kostusia nie doczekała się swego kochanka. Widocznie "tęskność" nie chwyciła jego serca, że nie pospieszył lotem ptaka do swej bogdanki, która przyjęłaby go z otwartemi ramionami.
Zawiedziona w swych nadziejach Kostusia zakopała biednego kota w ziemię "głową spuściwszy go a ogonem do góry".
Nieszczęście chciało, że o gusłach tych dowiedziały się sąsiadki. Może wrzask pieczonego kota zdradził tajemnicę. Dość, że o całej sprawie dowiedział się urząd radziecki, który, nie mając zrozumienia dla "tęskności" panny Konstancji, wytoczył tak jej jak i jej matce i pani Szkudlarce proces, w którego wyniku wszystkie oćwiczono i wygnano z miasta.
Dawne to czasy, bo działo się to w Gostyniu w r. 1721, tak dawno, że już nawet najstarsi ludzie o tem nie słyszeli od najstarszych ludzi. A jednak pamięć niezwykłego sposobu sprowadzania kochanka zachowała się w księgach miejskich, sąd bowiem uwiecznił go w swoim wyroku, który do dziś się zachował. A że wyrok ten jest ciekawy, uwiecznijmy go sobie w naszej Kronice.

"Sub actu hoc a civitate relegatae plagis publice acceptis Kalkaniscina dicta cum Constantia filia ob facinus deductum, że pomieniona Konstancja z wiedzą matki, zakochawszy się w pewnym owczarku, temu żeby była (iako w odległości zostaiącemu) uczyniła tęsknosc, za radą Szkudlarki, Anny imieniem, kazała schwytać kota y schwytanego wpusciła w garnek nowy, nakryła miską, wstawiła na węgle, obracała z garnkiem przy ogniu, mieniąc, że iak kotowi dogarał ów upał, tak temu miała dokuczac tęsknosc, y iako za wrzaskiem owym kota dla bolu czynionym miał przybyc iey ukochany. Gdzie oszukana w nadzieiey, gdy kota pozbawiła z zycia a niedoczekała sie kochanka swego, iego zakopała w ziemie, głową wpusciwszy a ogonem do gory (iako tak zakopanego ad videndum illum deputati consulares viri znalezli y odkopac kazali). Ale ze per crebras inquisitiones et minas nie wymogł sąd inszey racyi pieczenia onego kota tylko te, ze sie tym postempkiem spodziewała sprowadzic poządanego przyiaciela, a to ufunduwane na powieści Szkudlarki, ze tesz tego sposobu dziewczyna iedna zażywszy sprowadziła tego (choc w odległości zostaiącego), w ktorym sie była zakochała. Ktory sąd, guslarski zeby nigdy intentowany nie był znosząc zwyczai, actrices eius processus et inventrices in exemplum et aversionem aliis exponi, et spectantibus varii sexus hominibus puniri statuit sicut exposuit et punivit, to iest te, które niepraktykowanego na czynienie tęskności sposobu, tak i te, to iest Szkudlarke, ktora im ten podała. I wszystkie zeby z miasta wygnane w nim więcey postac nie wazyły się, a to pod wolnym schwytaniem ich, praemissa disponens decrevit iudicium".

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 14 mar 2019, 14:25 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)
T.VI. Nr 8, 1 sierpnia 1934.
str.125, 126.
Pisownia oryginalna.

Wł. Stachowski - Obrazki z XVIII wieku.

V. W Gostyniu ci źle? - Idź sobie w świat !
(Ciekawy wyrok sądu gostyńskiego z r. 1729).

[W r. 1729 mieszkał w Gostyniu poczciwy sobie może malarz Wawrzyniec Resczyński, który jednakowoż miał tę wadę, że nie umiał żyć w zgodzie ze swymi współobywatelami. Może to wrodzona skłonność do kłótni, może też bieda, bo kto w ówczesnych czasach z "łyków małomiejskich" zamawiał sobie konterfekt lub św. swego patrona, wpływała na to, że pan Wawrzyniec "niedyskretne robił wołania", przyczem godnie sekundowała zacna jego małżonka. Sąsiedzi długi czas odgryzali się mniej lub więcej skutecznie, zależnie od ich temperamentu, w końcu jednak urwała się nić ich cierpliwości i postanowili panu Wawrzyńcowi dać nauczkę.
A że ówcześni obywatele byli legalistami, którzy nawet takie sprawy załatwiali nie "na krótkiem toporzysku", lecz przy pomocy swej władzy miejskiej, więc rada w radę i wytoczyli pokornie sprawę swą przeciw panu Wawrzyńcowi przed sądem radzieckim. Sąd ten "zważywszy skargę y rzecz zrozumiawszy" przyszedł do przekonania, że panu Wawrzyńcowi w Gostyniu nie może być dobrze, bo mieszka w ulicy, która w jego mniemaniu "cała prawie jest niepoczciwa". Od "zrozumienia" sprawy do salomonowego wyroku już tylko mały krok. To też nic dziwnego, że sąd, nie chcąc "artystę gostyńskiego" narażać na współżycie z ludźmi niepoczciwymi, orzekł, że pan Wawrzyniec powinien opuścić miasto i poszukać sobie z żoną mieszkania tam, "gdzie bez przygany ludzi być baczą".

Tenor owego mądrego wyroku, któryby może i dziś niejednemu Resczyńskiemu się przydał, jest następujący:
"W sprawie przez delatorów, uczciwych Szymona Jaworskiego, bednarza i mieszczanina gostyńskiego, Szymona Kąkolewicza, stelmacha, Wojciecha Kaczkowicza, Mikołaja Sraibra etc. wniesionej naprzeciw Wawrzyńcowi Resczyńskiemu, malarzowi i obywatelowi gostyńskiemu, że ten naprzeciw sobie oburzywszy się czy małżonka tak niedyskretnie czynią wołania, że czci i dobrego imienia nie trzeba zostawić nikomu. Co jemu wymawiając na oko, jako to rzeczy od żony czy od niego odnoszą, tak że tylko sami sobie dobroć, wszystkim zaś niegodziwość przyznają, prosili o to, aby za popędliwość tę wyrokiem sądowym poskromieni byli.
Sąd radziecki gostyński, zważywszy skargę i rzecz zrozumiawszy, że to jeden całą prawie niepoczciwą być twierdzi ulicę, satius ażeby jeden wszystkim ustąpił, aniż wszyscy jednemu uznał i ustanowił, aby najdalej trzeciego dnia Resczyńscy małżonkowie ustąpili z miasta i tam, gdzie bez przygany ludzi być baczą, między nimi szukali sobie mieszkania"].

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 mar 2019, 17:11 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... ka%20Gosty

Tom VI, nr 11, 1 listopada 1934.
Wł. Stachowski - Obrazki z XVIII wieku.

VIII. To i owo.

str. 170,171.
[Rok 1708.
Przed sądem staje z oskarżenia publicznego instygatora trzech obywateli i to Jan Kaliński, Jan Smuglewicz i Jan Haska o to, że "z okazji Haski Kaliski z pisarzem (Smuglewiczem?) mieli pobić na warcie ludzi zostających, osobliwie parobka p. Jana Waniszewskiego także falbierczyka". Za to skazano Haskę-1), który był tego powodem, na pięć grzywien i 3 dni ratusza, Kaliskiego na cztery niedziele aresztu, a gdyby z aresztu wyszedł przed terminem, na wypędzenie z miasta, a Smuglewicza na 15 grzywien; dwaj ostatni mieli prócz tego przeprosić magistrat.

Równocześnie oskarżono Szymona Kazikołka "o niepochamowanie języka swego i jego wyuzdanie ze złości swojej przeciwko zwierzchności, a to odgrażając dostaniem pieniędzy zapowietrzonych i temiż pieniędzmi zarażeniem JMci Zbijewskiego części Gostynia dzierżawcy". Za takie niechrześcijańskie odgrażanie się skazano oskarżonego na miesiąc aresztu i zapłacenie 20 grzywien na mszę św. do św. Rocha. Prócz tego miał oskarżony przeprosić Zbijewskiego przez dwie osoby szlacheckie i dwie duchowne.

Rok 1709.
Jan Kubera ze Stężycy zaskarżył krawca Jana Nawrockiego o złe zrobienie sukni. Oskarżony tłomaczył się, że Kubera nie dał sukna "stępować", wobec czego suknia wypadła zbyt kuso. Sąd ferował oskarżonemu przysięgę, że z danego sukna "nic a nic nie skorzystał ani na swoją potrzebę obrócił".

Rok 1710.
Nazywał się Adam Dryzduła i był garncarzem. Tento Dryzduła "ważył się kontemptować i publicznie wołać na pana starszego to jest Macieja Płachackiego względem stołka cechmistrzowskiego, na który był wysadzony, od urzędu burmistrzowskiego, jakoby niegodzien był tegoż, udając, jakoby ten Adam Dryzduła o tem nie wiedział i jego się nie radzono, mając go obrać na to starszeństwo". To też urząd burmistrzowski, widząc "Dryzdułę bardzo krnąbrnego i ladajakich postępków i obyczajów contromaciter stawającego, który bardzo lekce waży bractwo, pogardzając starszymi, i że rzadko kiedy w cechu postoi, a jeśli kiedy przyjdzie, to bardzo nierychło i to już po sprawach brackich", skazał go na dwie grzywny i przeproszenie braci. Lecz sprawa była z panem Dryzduła !. Tenże bowiem "jeszcze bardziej a bardziej uporczywie stawał", bo ani kary zapłacić ani braci przeprosić nie chciał. Wobec takiej "haniebnej uporczywości" zatrzymano go w areszcie, dopóki nie załatwi nałożonej kary.

1) - późniejszy Hasiński.

str. 172, 173.
Na ogół panowała pomiędzy dwoma urzędami miejskimi, burmistrzowskim i wójtowskim, zgoda i ścisła współpraca. Widocznie kompetencje władz tych były tak ściśle rozgraniczone, że nie zachodziły tarcia. Wyłom w tych dobrych stosunkach zaszedł w r. 1713. Na sesji trzech porządków, zwołanej celem uchwalenia składek na żołnierzy gen. Fleminga, żali się burmistrz Stanisław Bogacik na wójta Jana Nawrockiego, "który sobie pozwolił bez konsensu i dokładu tegoż P. Burmistrza pewną osobę do komórki (a jeszcze podczas mrozu tęgiego w lichej bardzo odzieży) wsadzić, wprzód nie osądziwszy ani żadnej inkwizycji nie uczyniwszy z niąże". Ponieważ to się stało bez wiedzy burmistrza, prosi tenże zgromadzonych przedstawicieli miasta, "aby swoje zdanie opowiedzieli i rzetelnie a oczywiście ugruntowali tymże swojem zdaniem krom wszelakiej ochrony i pochlebstwa, do kogo należy prym i rząd miasteczka każdego, czyli do pana wójta, czy też do pana burmistrza".
W zasadniczej tej kwestji zebrani na ratuszu "unanimi consensu, bacząc rzecz oczywistą i słuszną a oraz należytą każdemu przełożonemu, uznali i mocno twierdzili, na krok jeden nie ustępując swego przedsięwzięcia, że nikomu inszemu każdego miasta od IMciów postanowionemu żaden rząd nie należy, tylko każdemu burmistrzowi tak dalece, że ani wójt ani żaden z mieszczanów nie powinien sobie nic pozwalać bez konsensu i dokładu przełożonego każdego. Który zapis z manifestacją dla wiecznej pamięci do ksiąg przyjęty i zapisany jest".

Szacunek, jakim cieszyło się w XVIII w. duchowieństwo, był bardzo wielki, to też wypadek, że ksiądz jest oskarżony przed sądem burmistrzowskim należy uważać za ogromnie rzadki. Taki rzadki wypadek zdarzył się w r. 1712, kiedy to mieszczanin gostyński Jan Szywter oskarżył ołtarzystę krobskiego Jana Czekalskiego o sprzedanie mu beczki śledzi, które były zepsute. Śledzie te przywiózł ks. Czekalski z Torunia i sprzedał je skarżącemu. Rzuca to dziwne światło na owego księdza, który trudni się handlem i do tego jeszcze sprzedaje towar zepsuty. Szywter zeznaje, "że w tej beczce co do pierwszej warszty były śledzie piękne, co do drugiej warszty już nie takie były, co zaś do trzeciej warszty, wcale już zgniłe były i do samego dna nic po nich". Świadek Hipsman zeznaje: "oglądałem je wprzód w beczce, aż były bardzo zgniłe i nie chciałem kupić, bo mi żal było zły towar płacić". Podobnie zeznaje Józef Kajewski z Krobi i Maciej Kaczkowski, który wyraża się w tych słowach: "Żal się Boże pieniędzy za te śledzie, bo je trudno ludzie mają jeść, gdyż prawie zgniłe, pofałszowane, złe, nic po nich".
Wynik skargi nie znany].

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 mar 2019, 17:38 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... ka%20Gosty

Tom VI, nr 11, 1 listopada 1934.
str.173-176.
Wł. Stachowski - Obrazki z XVIII wieku.
(pisownia oryginalna)

IX. Młynarze zawinili - młynarze zapłacili.
[...Było to w r. 1735. Do miasta wkroczył oddział wojska saskiego i zażądał aprowizacji we formie chleba i to 600 do 800 bochenków. Wobec tego zarządził ówczesny magistrat, aby młynarze dostarczyli na czas potrzebnej mąki, gdyż miał od wojska zapewnienie, że wówczas żołnierz powstrzyma się od rabunku.
Tymczasem panowie młynarze mąki nie dostarczyli, wobec czego wojsko poczęło rabować wiatraki i wyrządziło znaczne szkody. Nb. zachował się spis, kto i ile dostarczył chlebów i komu i ile zabrano żyta i mąki.
Ze spisów tych wynika, że dostarczyli wojsku chleba:
Wojciech Sura 40 bochenków.
Koziorowiczowa 30 bochenków.
Marchlewski 73 bochenków.
Chodaiewski 45 bochenków.
Ciążyński 10 bochenków.
Paszkiewicz 15 bochenków.
Radlica 60 bochenków.
Bączkiewicz Jacek 59 bochenków.
czyli razem 332 bochenków
i jeden skradli Sasi.

Wynika z tego zestawienia, że bez pomocy młynarzy zdołano pokryć połową zapotrzebowania i przy dobrych chęciach z ich strony nietrudno byłoby uchronić wiatraki przed rabunkiem. Tymczasem Sasi, widocznie radzi z okazji, wyprzątnęli wiatraki porządnie, biorąc nietylko własność młynarzy lecz także żyto i mąkę klientów. I taki spis się zachował w księdze burmistrzowskiej.
Według niego zabrano u:
Młynarza Ciepy, własność własna - mąki wierteli 4.

Młynarza Radlicy Chryzostoma:
własność Sowińskiego - mąki wierteli 6, żyta wierteli 10,
z Bodzewa - żyta 5,
z Czachorowa - żyta 4,
własność własna - żyta 6.

Młynarza Raszewskiego - własność własna - mąki 12.
Młynarza Sury Jakóba - własność własna - mąki 1.
Młynarza Radlicy Szymona - własność własna mąki 2.

Młynarza Plucińskiego -
własność:
Ciudnego - mąki 5,
Rymarki - mąki 5,
Ruszczyńskiej - mąki 2,
Kaudyczyny - mąki 1,
Piotra ze Strzelca - mąki 1,
Macieja parobka - mąki 1.

Młynarza Świątkiewicza -
własność:
z Malewy - mąki 3,
Wrotkiewicza - mąki 16,
owczarza z Podrzecza - mąki 4,
Miąski - żyta 4,
z Daleszyna - żyta 5.

Młynarza Kachlewskiego -
własność:
Kaczmarka z Stankowa - mąki 9, żyta 4,
z Daleszyna - mąki 3,
owczarza z Malewy - mąki 2,
z Stężycy - żyta 6.

Młynarza Kąkolewicza -
własność:
Wrotkiewicza - mąki 9,
z Malewy - żyta 5,
Marcina z Dusiny - żyta 3,
stróża z Dusiny - żyta 2,
owczarza z Dusiny - żyta 3.

Młynarza Paszkiewicza -
własność:
włodarza - żyta 2,
mieszanego z jęczmieniem - żyta 2.

Młynarza Sowińskiego -
własność:
Tomasza z Czachorowa - żyta 5,
z Czajkowa - żyta 6,
co ma Radolankę - żyta 4,
z Łagowa - żyta 2 i 1/4,
Skotarki z Czajkowa - żyta 2.

Młynarza Sury Wojciecha -
własność:
własne - żyta 16,
Naskręta z Czajkowa - żyta 4,
z Rębowa - żyta 2,
z Goli - żyta 2,
z Siemowa - żyta 2.

Młynarza Kaczmarka -
własność:
Różyckiej - mąki 12,
z Goli - żyta 5,
Kaczmarka - żyta 1.

Jeżeli doda się do tego jeszcze mąkę, którą dano na gwałt piekarzom i to 41 i 1/2 wiertela, to szkoda poniesiona z powodu opieszałości młynarzy wynosiła 62 i 1/2 wiertela mąki i 68 i 1/4 wiertela żyta, do czego doszło jeszcze zrabowanych 3 i 1/2 wierteli mąki pszennej, 4 i 1/2 wierteli jagieł i 2 wiertele owsa.

Na czem polegała opieszałość młynarzy i jaką na nich za nią nałożono karę, wynika z protokółu...:
"A że sławetnych panów cechmistrzów młynarskich niedozór czy postpozycja rozkazu burmistrzowskiego sobie intymowanego i do wypełnienia tego momentu zaleconego causavit to zabranie mąki i zboża, gdy nie upomnieli sławetnych współbraci swoich tej nocy (jak mieli ten komis) ale dopiero nazajutrz o gotowości mąki i wydawanie jej na piekarki, przez co (że taka, jak się deklarowała, nie stanęła w czasie i dobrać się nie mogła kwota chleba) zirytowany żołnierz znalazł okazję, że się (nie mając ich tykać, gdyby się było stało według jego woli) licencjował na młyny i tam z nich chciwą swoją do łupiestwa kontentował imprezę, zabierał, co zastał i mógł tylko zabrać. Więc sławetne trzy porządki, uważając rzecz tę i przyszłym okazjom chcąc mieć in aversione, aby to, gdy czas i rzecz rekwiruje prętkości, tam bez zwłoki wszelkiej (by też, gdy bezsenne prowadzić nocy przyszło) była sprawowana i miana w staraniu. Tego nie obserwujących sławetnych panów teraźniejszych młynarskich cechmistrzów, a mianowicie Szymona Radlicę i Wojciecha Ciepę, że lubo mieli to opowiedziane, że jeżeli było jak najprędzej ośmiuset a najmniej sześciuset w gotowości niestanęło chleba, że żołnierz już był gotów i destynowany na zbieranie mąki i żyta, przecież koło tak skrętnej nie skrętno (bo niedbale, nie dzisiaj ale dopiero jutro, nie tej godziny ale w kilkanaście) zawinęli się sprawy. Więc za to, po półczwarta wierteli żyta czy mąki żeby szkodowali, osądziły i na sławetnego Świątkiewicza, że też (lubo widział i wiedział na co się zanosi) jednego miecha mąki rekwirowanej na ten czas, że nie wydał, lubo mógł to uczynić, aby oddał ośm wierteli mąki ad rationem zabranych sławetnemu Wrotkiewiczowi, włożyli ten oblig, podobnie penując za podobny proceder sławetnego Chryzostoma Radlicę, że już chcącemu ukryć wór mąki swojej Sowińskiemu nie pozwolił, aby teraz in vim wziętych jemu 10 wierteli mąki oddał wierteli 5. Oraz jednostajnym konsensem ustanowili, aby, ponieważ sławetni panowie młynarze mają ten artykuł w przywilejach swoich, aby na targ wynosili mąki ku przedaniu, tak do tego stosując się punktu, aby od przewodnej niedzieli, da Bóg doczekać, zacząwszy trzej a trzej panowie młynarze po wiertelu jednym wynosili pod ratusz, siódmej zaś niedzieli dwu i ten porządek, od siebie zacząwszy, panowie cechmistrzowie, aby nieodmiennie utrzymywali, zachowywali tę pilność im zaleciły. Rekwirując i tego po nich, aby każdy z nich każdego tygodnia, co mówię, każdego dnia pro omni eventu et occasione (nie ważąc się ich nikomu sprzedać, ani wydać, pokądby insze na ich nie miały być miejsce) mieli w gotowości w domach czy na młynach po dwu wiertelach mąki a to pod winą sześciu grzywien, gdzieby któregokolwiek dnia rekwirując jej u którego braci sławetny pan burmistrz nie miał zastać gotowej"].


W całym wykazie jednostką, w jakiej było rekwirowane zboże jest "wiertel".

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/wiertel;4010421.html

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 maja 2019, 15:03 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska, T.IX, nr 6, 1 czerwca 1938.
str. 93 - 95.

Edmund Klinkowski "Przyczynek do dziejów magistratu gostyńskiego, 1793-1806"
Podług aktów Tajnego Archiwum Państwowego w Berlinie Gen, Direct. Południowe Prusy, Tit. LXXII nr 348.

W kolejności: nazwisko, status / wiek / wyznanie / lata służby / uposażenie / dochód poboczny.

[ Gdy województwo poznańskie dostało się pod panowanie czarnego orła i Prusacy przystąpili do zorganizowania nowej administracji, znaleźli w wielu miastach czysto polskie magistraty, których naturalnie nie zamierzali nadal zatrzymać. Z tak zwanych indagand otrzymały władze nadzorcze pierwsze wglądy w stosunki miejskie, wobec czego też zażądały nowo zorganizowane władze prowincjonalne, " Kamera wojny i domen w Poznaniu ", szczegółowszych raportów od radców podatkowych.
Gdy Gostyń dostał się pod panowanie pruskie, miał on następującą administrację:

Personel magistratu i sądu miejskiego -1).

A. Magistrat:
Ludwik Raszewski, burmistrz - 57 / kat. / 23 / 33,8/ 12,-.
Tomasz Czabajski, wiceburm. - 52 / kat. / 12 / 6,16 / 12,-.
Walenty Tembłowicz, radny - 61 / kat. / 11 / 6,16 / 12,-.
Maciej Ostrowski, radny - 60 / kat. / 4 / 6,16 / 12,-.
Jakub Formanowicz, radny - 45 / kat. / 6 / 6,16 / 12,-.
Filip Jakub Przezborski, pisarz m. - 53 / kat. / 33 / 33,8 / 15,-.

B. Sąd miejski:
Jakub Niedźwiedziński, wójt - 48 / kat. / 11 / 6,16 / 6,-.
Stanisław Drąszkowski, ławnik - 77 / kat. / 15 / - / 6,-.
Tomasz Świderski, ławnik - 66 / kat. / 26 / - / 6,-.
Jakub Czachowski, ławnik - 60 / kat. / 6 / - / 6,-.
Jan Szniatowski, ławnik - 56 / kat. / 6 / - / 6,-.
Filip J. Przezborski, pisarz sąd. - 53 / kat. / 33 / - / 8,-.

C. Słudzy miejscy:
Józef Zioleński, sługa magistr. - 60 / kat. / 3\4 / 27,4.
Jan Wosiek, stróż nocny - 53 / kat. / 6 / 7,4.
Roch Żywiołek, stróż nocny - 32 / kat. / - / 7,4.

W zestawieniu oryginalnym znajduje się jeszcze rubryka do odpowiedzi na pytanie: " czy mówi po niemiecku? ".
Płynnie po niemiecku mówił ze wszystkich wymienionych osób tylko sługa miejski Zioleński, " trochę po niemiecku " ławnik Czachowski i pisarz miejski i sądowy Przezborki, z reszty zaś nikt. Radca podatkowy v. Hirschfeld wyraził wobec tego opinię, że z podanego personelu najwyżej tylko Przezborski mógłby być przejęty do nowo organizowanego magistratu, ponieważ mówi trochę po niemiecku, a zwłaszcza aby był ktoś w nowym magistracie, który może udzielić informacji o sprawach miejskich. Resztę członków dotychczasowego magistratu zwolniono " łaskawie ". Na wyznaczenie dla nich emerytury nie było odpowiednich funduszów, zresztą byli to wszystko rzemieślnicy, którzy przez zwolnienie nie byli narażeni na biedę.]

Przypis, str.94-
1) Tit. LXXII nr 346.

(Słudzy miejscy bez dochodu pobocznego).

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 maja 2019, 15:19 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)
Kronika Gostyńska, T.IX, nr 8, 1 sierpnia 1938.

"Przyczynek do dziejów magistratu gostyńskiego 1793-1806" Edmund Klinkowski.

Spis mieszkańców Gostynia.

str.120/121.
[ ...Lista-1) zachowana w archiwum berlińskim jest urzędowo zatwierdzonym odpisem; obok numeru domu znajduje się nazwisko właściciela, pod nim nazwisko lokatora...]
Taka kolejność nazwisk jest na oryginalnej liście.

Jednak w tym artykule dalej jest:
[...Nazwiska właścicieli drukuje się wysunięte, aby odróżnić je od nazwisk lokatorów...].
Ponieważ, na podglądzie postu, wysunięte nazwiska są i tak zrównane z głównymi,
przekazuję listę zachowując tylko szyk, bez wysunięcia.

Na autentycznej liście zachowanej w archiwum jest również adnotacja dotycząca opłaty za mieszkanie - przy właścicielach 12 gr, przy lokatorach 6 gr.
Widnieją również podpisy danych osób.
W artykule są tylko przy numerach: nazwiska i zawody/statusy.
Nazwiska w artykule podane są w prawidłowym brzmieniu, jednocześnie autor dodał formę nazwiska taką, jaka jest w oryginale (o ile nazwisko to budziło wątpliwości, co do prawidłowości danego zapisu).

Oto spis:
1. Kahl, chirurg
Klausnizzer, siodlarz.
2. Tomasz Czabajski, rzeźnik.
3. Czachowski, kowal.
4. Ludwik Raszewski, rzeźnik.
5. Wentzel, kramarz.
6. Drobińska, wdowa.
Chmielewski.
7. Jan Tschuschke, mydlarz.
8. Franciszek Dykiert, krawiec.
9. Tylski.

10. Ernest Zygm. Wollmann, kotlarz.
1. Mat. Ostrowski, rolnik.
2. Maciej Dabiński, płociennik.
Antoni Dabiński, płóciennik.
3. Jakub Formanowicz, kołodziej.
Urbanowski, kołodziej.
4. Paweł Żajkiewicz (Zakiewicz), stolarz.
5. Tembłowicz, kuśnierz.
Śliwiński, kuśnierz.
Eust. Ciążyński (Cieszenski), rzeźnik.
6. Józef Kiesewalter, płociennik.
7. Stefan Juszczyk, płóciennik.
Tomasz, wyrobnik.
8. Domachowski, płóciennik.
Mueller, kominiarz.
9. Lewandowski, młynarz.

20. Filip Ofierzyński.
1. Gembalski, organista.
2. Niedźwiedziński, kuśnierz.
3. Iwantin, piwowar-1).
4. Mazankiewicz, kuśnierz.
5. Walenty, szynkarz.
6. Tomasz Włościejewski, bednarz.
7. Orsierzyński, piwowar.
Antoni Pawłowicz, organista.
8. Karol Włościejewski, bednarz.
9. Osięgłowski, kuśnierz.

30. Lewandowski, kupiec.
1. Molicki, kuśnierz.
2. Melarowa, szklarz-2).
Melier, szklarz.
Ferakowski, wyrobnik-3).
Lewędowska, wdowa.
3. Szulc, stolarz.
4. Ciążyński (Cieszenski), rzeźnik.
5. Bojakiewicz, krawiec.
Sniatalska, wdowa.
6. Józef Dykiert, piwowar.
Gadomski, winiarz.
7. Żupański, winiarz.
8. Lass, sługa sądowy.
9. Niestrawski, młynarz.
Fengler, szynkarz.

40. Melchior Dabiński, płóciennik.
1. Łakomski, płóciennik.
2. Sikorski
Niestrawski, młynarz.
Mędkowski.
3. Bączkiewicz, krawiec.
Bączkiewicz.
Ogarkiewicz, wyrobnik.
4. Sczeszyński, garncarz.
5. Sawicki, płóciennik.
Benjamin Wechmann, płóciennik.
6. Kąkolewski, płóciennik.
7. Raszewski, płóciennik.
8. Ekkert, piekarz.
9. Woszkiewicz, płóciennik.

str. 121/122.
50. Wiksch, murarz.
1. Bobczyński, płóciennik.
Bobczyński, płóciennik-1).
2. Gellert, chirurg.
3. Czyczyski, kołodziej.
4. Żajkiewicz (Zakiewicz), stolarz.
5. Świderski, rzeżnik.
Antoni Pogokowski, krawiec.
Zagórski.
6. Dzięcielski.
7. Jan Ostrowski, rzeźnik.
8. Piotrowski, rzeźnik.
9. Strygner, rzeźnik.

60. Friedrich Zimmermann-2)
Tiesler.
1. Świderski, rzeźnik.
2. Gottfrid Iwandt.
3. Druszkowski.
4. Janowicz, rzeźnik.
5. Baczyński.
6. Józef Stande.
Sczeciński, rzeźnik.
7. Ostrowski, rzeźnik.
8. Mikołaj Szypciński, szewc.
Jakubowski, krawiec.
9. Kwintkiewicz (Kwiętkiewicz), szewc.

70. Zwolanowski, szewc.
1. Janiszewski, rzeźnik.
2. Melchior Dykiert, stolarz.
3. Ludzki, szewc.
4. Kaczmarkiewicz, płociennik.
Schielke, wyrobnik.
5. Wojciechowski, rymarz.
Ludwik.
6. Antoni Buss.
Antoni Choynacki.
7. Kalinowski, krawiec.
8. Moszkiewicz, płóciennik.
9. Wolniewicz, płóciennik.
Paweł Wolniewicz.

Przypisy:
str. 120-
1) Lista ta znajduje się w Tajn. Archiwum Państwowym w Berlinie, nosi sygnaturę Gen. Dir. Suedpr. Tit. LXXII. nr 348 i tytuł: Consignatie Derer Buerger in Gostyn welche zu Salarirung des Justiz Magistrats den Beitrag zu leisten in Gemaess der Verhandlung vom 18 hujus sich erklaert haben. Gostin d. 23 Mertz 1796. Der hiesige Polizey Magistrat. Suchland, Rudell, Przezborski, Janusch.
str. 121-
1) Może to wdowa Iwandta.
2) Pewnie wdowa Melerowa.
3) Pewnie Terakowski.
str. 122-
1) Raz pisane Bobczenski a drugi Bobczinski.
2) Nie wiadomo, czy to Fryderyk Zimmermann, czy też Friedrich, cieśla.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 02 cze 2019, 20:01 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Spis mieszkańców Gostynia - cd.
Informacja- post wyżej.

str. 122,123.
80. Żarnowski, kramarz.
Jakub Żarnowski.
1. Bartoszkiewicz , szewc.
2. Wołynkiewicz.
3. Juszczyk, płóciennik.
4. Skromser, szewc.
5. Jaworski, bednarz.
Frantz, wyrobnik.
6. Cierniewski, szewc.
7. Raszewski, płóciennik.
8. Choynacki, płóciennik.
9. Leciejewicz.
Wechmann, płóciennik.

90. Franciszek Skromser.
1. Rosicki, szewc.
2. Foytowicz (Toytowicz), płóciennik.
3. Tomasz Ostrowski.
4. Wołynkiewicz, szewc.
Józef Kaminski.
Pospieszynski.
Karol Wołynkiewicz.
5. Łakomski, płóciennik.
Wojciech, wyrobnik.
6. Szarzyński, płóciennik.
Melchior Szarzyński.
7. Szymon Bogacki, szewc.
Jan Winowicz.
8. Kornatowski, szewc.
9. Kazimierz Bogacki, szewc.

100. Rybski, płóciennik.
1. Siebierska, wdowa.
2. Malęgniewicz, wdowa.
Siebierski, szewc.
3. Tomasz Kaczmarek.
Kazimierz Jaworski.
4. Walenty Tembłowicz.
5. Otockina, wdowa.
6. Ludzki, szewc.
Dobieglewski.
7. Szadkowski.
8. Józef Dobrzyński.
9. Paweł Zychowicz (Zichowicz).

110. Sawiński, płóciennik.
1. Trzepierzyński, płóciennik.
Zamłyński.
2. Śniatalski, szewc.
Świtalski, stolarz.
Bartłomiej Świtalski.
3. Dabiński, płóciennik.
Maciej Dabiński.
4. Kostrzewski, płóciennik.
5. Szumski, garncarz.
6. Wleklińska, wdowa.
7. Dobieglewski, garncarz.
Hieronim Zychowicz.
8. Dobieglewski.
9. Franciszek Łakomski.
Żywiołkiewicz-1) (Ziewolek), płóciennik.

120. Singe, młynarz.
1. Jan Kaczmarek.
2. Maciej Ulatowski.
Gabriel Busch.
Latosiński, szewc.
3. Buszewicz, płóciennik.
4. Muecke.
5. Wiśniewicz, garncarz-2).
6. Szumski, garncarz.
Sawicki, płóciennik.
7. Cybiński, garncarz.
8. Bielski, szewc.
Paweł Bielski.
Urbanowski, szewc.
9. Zamłyński, płóciennik.
W. Kostrzewski.

130. Kuchmann, kowal.
1. Boratyński, płóciennik.
Osiecki, kuśnierz.
2. Sczypiński, szewc.
3. Jarczyński, kuśnierz,
4. Marceli Malęgniewicz.
5. Zborowski, szewc.
6. Relinkiewicz, szewc.
Politowski, szewc.
Skromer, szewc.
7. Hejnowicz-3).
8. Formanowicz, kołodziej.
9. Wolniewicz, płóciennik.
Bandurski-4).

140. Cichorzewski, szewc-5).
Szczeblewski, ślusarz.
1. Rzeszkiewicz, szewc.
Prusiewicz, rzeźnik.
2. Szewakiewicz, szewc.
3. Ruszczyński, rzeźnik.
4. Stande, piwowar.
5. Hagecki, szewc.
Kępski.
6. Bussin (Buss), wdowa.
7. Ludzki, szewc.
Ludzki (ojciec).
Szpital.
8. Piotr Sura, szewc.
9. Mateusz Marzanek.

str. 123-125.
150. Talerzyński, rzeźnik.
Drobiński.
1. Kaliński, szewc.
2.Smoczyński.
3. Formanowicz.
4. Jerzy Fryderyk John, kowal.
5. Modzelewski, mieszka w Przylepkach-1).
Wojciech Czabajski.
6. Cichowicz.
7. Fengler, młynarz.
Wawrzyn Kaczmarek.
8. Sura, młynarz.
9. Kilanczyk.
Jan Czys, wyrobnik.

160. Gadecki, wyrobnik.
1. Mateusz Ostrowski.
Wiatr, wyrobnik.
2. Kapalska (Kapalskin), wdowa.
3. Krahl (Krahlin), szklarzowa.
Szymon, wyrobnik.
4. Koperski.
Melchior, wyrobnik.
5. Eitner, młynarz-2).
6. Niestrawska, wdowa.
7. Michał Raszewski.
Wojciech.
8. Matyaszecki, młynarz.
Maciej Czyki (Mathiaszek), płociennik.
Franc. Mathiaszyk (Maciej Czyki), młynarz.

(Od tego momentu brakuje nr domów.
W miejsce brakujących numerów wstawiłam myślnik, celem oznaczenia właścicieli).

- Domachowski, płóciennik-3).
- Zellman, rzeźnik.
- Tomasz Mazankiewicz.
Wojciech Sura, młynarz.
- Kaczmarek, rolnik.
- Kuczmerowicz (Łukasz)-4).
Hasiński, młynarz.
- Antoni Reichelt.
- Łukasz Hersch, gościnny.
- Balcer, kowal.
Grzymalski.
- Muszyński, młynarz.
Knechel, szlifierz.
- Sulkowska, wdowa-5).
- Piątkowska, wdowa-5).
- Fr. Murkowski (Murek), młynarz.
- Łukasz Kaczmerowicz, młynarz.
- Piątek, płóciennik.
- Niedzielska, wdowa.
- Haynowicz, szewc.
Karpiński.
- Michał, gościnny.
- Akkermann.
Mizgalski (Miczgalski), szewc.
- Wojciech, gościnny.
Kazimierz, wyrobnik.
- Tom. Murek, młynarz.
- Gabon, wyrobnik.
- Bączkowa (Bąckin), krawiec(?).
Bączek, kowal.
- Wróblewski (Wrolewski), młynarz.
- Nowicki, młynarz.
Musicus, młynarz.
Świderski, rzeźnik.
Fr. Świderski.
Nep. Swiderski.
- Swiderski, rzeźnik.
- Kiszwalska (Kiesewalter), wdowa.
Kizewalter, młynarz.
Niestrawski, młynarz.
- Bresa, kołodziej.

Przypisy:
str.123-
1) Zywiotkiewicz.
2) Wiszniewicz.
3) Choynowicz.
4) v. Bandurski.
5) Cichoczewski.

str. 124-
1) v. Modzelewski.
2) Hettner, Heitner.
3) Odtąd brak numeracji domów, lecz z wyznaczonej opłaty wynika, kto był właścicielem a kto lokatorem.
3) Kaczmerowicz.
5) Żeńską końcówkę nazwiska pisze się Sulkowskin i Piątkowskin.

Koniec.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 sie 2019, 17:25 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939

"Kronika Gostyńska" T.VII.
Nr 2, 1 lutego 1935.

Władysław Stachowski "Obrazki z XVIII wieku"
str. 28-30.
Pisownia oryginalna.

X. Nieco o piwowarach gostyńskich.

[ W dawniejszych czasach piwo odgrywało większą rolę w życiu codziennem, aniżeli dzisiaj. Nie obyła się bez niego żadna uroczystość rodzinna, żadna sesja cechowa, żaden wybór urzędów miejskich. Nie dość tego, piwo stało się z biegiem czasu środkiem płatniczym czy to za wykonane prace czy też jako kara za przewinienia braci cechowych. Również przewidywały statuty cechowe opłaty we formie piwa przy przyjęciu ucznia, wyzwoleniu czeladnika i wpisanie się mistrza do cechu.]

Mimo, iż w tamtych czasach osób zajmujących się tą profesją było sporo, cechu piwowarskiego w Gostyniu nie było.
W księgach miejskich nie ma też żadnego wpisu, który by mówił o jakichkolwiek konfliktach między słodownikami a piwowarami.
Jedyny wpis w roku 1747 mówi o zatargu piwowarów z władzami miejskimi.
W efekcie tej scysji, władze wprowadziły zarządzenie tzw. "warzenie kolejne".
Zalecenie to obowiązywało już w innych miastach, np. w Grodzisku, gdzie piwowarstwo było wysoko rozwinięte.
W Gostyniu rozporządzenie to wydał ówczesny wójt Jakub Raszewski.
Przeciwko temu nowemu nakazowi podniósł się bunt piwowarów.
Sprzeciw w tej sprawie zgłosili do urzędu burmistrzowskiego.

Z dokumentów wynika, że w owym czasie w Gostyniu piwowarami byli:
Szymon Janiszewski, król kurkowy.
Wojciech Zelmanowicz.
Stefan Ciążyński.
Ignacy Tyrowicz.
Wojciech Czapracki.
Franciszek Rzański.
Karol Smielkiewicz.
Jan Bukosczyk.
Jan Niklewicz.
Ignacy Kalinowski.
Andrzej Włościejewski.

Złożyli oni oświadczenie przed urzędem burmistrzowskim, mówi o tym protokół z rozprawy:

...[ jako nullatenus na robienie kolejną piwa zezwolić nie chcieli, tylko aby jako od dawności czasów bywało, tak też i teraz ten porządek chcą obserwować.
Pytali się ciże piwowarowie ktoby był przyczyną tego wynalazku nowego, i kto się o to starał, czy urząd czy też kto inny.
Na to urząd odpowiada, że o tem ani wie ani się o to starał. Ciż sami superius scripti twierdzili, że musi być taki, który się o to starał. Na to p. Czapracki respondit, że znajdzie się taki "który kazał posłać po p. Maslonkiewicza, et statim subiunxit, że pan wójt był przyczyną tego wynalazku robienia kolejną piwa. Gdzie przyszedłszy p. Maslonkiewicz wraz z p Czaprackim palam publice sławetnemu wójtowi wymówili, że on jest przyczyną nie kto inszy, także i to dodali, że p. wójt wniósł i miał promować przed Wielmożnym JMcią P. Łowczym Dobrodziejem *), aby od beczki po złotemu płacili panowie piwowarowie. Gdzie przy konkluzji po przeczytanej dyspozycji pytał się urząd, co z tem czynić. Na to unamini voce ciż piwowarowie wydali sentencję, aby, kto tego narobił, niechże się o to stara, aby było dobrze" ].

[ A że "piwa tego nawarzył" wójt, nietrudno było burmistrzowi wybrnąć z przykrej tej sytuacji, kierując sprawę natychmiast na ręce wójta. Jak ten zaś wybrnął z zatargu z piwowarami, nie wiemy, gdyż księgi miejskie o tem milczą, przypuszczalnie jednak piwowarów zmuszono do kolejnego warzenia piwa.
Świadczy o tem zachowana z r. 1763 uchwała magistratu i ławy wójtowskiej, która stanowi, aby burmistrz i rada, wójt i król tarczowy wzgl. okupiciel królestwa mieli nieograniczone prawo warzenia piwa, natomiast aby piwowarzy podług 'kataloicznego regestru" kolejno po czterech, czyli po dwóch z każdej części Gostynia piwo robili.
Widocznie wzór innych miast podziałał i na nasze miasto, wprowadzając pewną reglamentację w tym rzemiośle.]

Przypisy:
str. 29.
*) Mowa tu o Karolu Rędziejowskim Łoyko, łowczym orszańskim, dzierżawcy połowy Gostynia.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 31 sie 2019, 16:55 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939

"Kronika Gostyńska" T.VII, nr 2, 1.II.1935.
Władysław Stachowski "Obrazki z XVIII wieku".

str.30.
XI. Monopol rzeźników na sprzedaż świec.

[ W wypadkach, w których cechy występowały razem, na pierwszem miejscu kroczył zawsze cech rzeźników. Cechmistrze jego też zawsze jako pierwsi wymieniani są przy wyborze magistratu i ławy wójtowskiej, co świadczy, że cech ten jest najstarszym w Gostyniu].

W większości dokumenty tego cechu zaginęły, ale to, że cech ten jest najstarszym w Gostyniu potwierdza przywilej nadany im w roku 1436 przez dziedzica Gostynia Bartosza Wezenburga.
Z kolei, najwcześniejszy zapis potwierdzający istnienie w mieście tej profesji jest z roku 1305, kiedy to wójt gostyński sprzedał "jatkę rzeźniczą" pewnemu mieszczaninowi.
Z dokumentów cechowych zachowała się jedynie "książka protokularna", w której zapisy zaczynają się od roku 1771.
Zapewne to, iż cech ten był najstarszym gostyńskim cechem, a panowie Cechmistrzowie, byli powszechnie uważani i angażowani w pracę magistratu, spowodowało nadanie im wyłącznego prawa na wyrabianie i sprzedaż świec.
A mówi o tym adnotacja, którą Władysław Stachowski odszukał w "księdze burmistrzowskiej", zapisana 5.V.1738 r.

Oto w całości ten wpis:

[ My Tomasz Radowski, burmistrz, Kazimierz Jędrzejewski, Samuel Schulz, Malcher Hasiński, radni mieszczanie gostyńscy, zeznajemy teraz i napotem komu wiedzieć będzie należało będącym: iż za pokazaniem nam prawa od Jaśnie Wielmożnych Ichmościów Dziedziców miasta Gostynia jako niegdy Ici Pana Filipa Konarzewskiego, Franciszka z Bnina Radzewskiego, podkomorzego poznańskiego, jeszcze nam z łaski Boskiej teraz łaskawie panującego, de data diei 16 Junii anni 1700 spisanego, podpisem Ichmościów wspomnianych i wyrażeniem herbowych pieczęci stwierdzonego et testimoniis Ichmościów Jana Kazimierza Miaskowskiego, Władysława Porwińskiego, podkoniuszego koronnego, natenczas dzierżawców miasta Gostynia, przez podpisanie imion swoich przy wyrażeniu także herbowych pieczęci podpartego, nadanego zaś Bractwu Rzeźniczemu miasta Gostynia, aby żaden niebędący w tym bractwie nie ważył się świec przywoźnych ani roboty swojej, jakoli też mięsa warzonego czy pieczonego (któreby nie było kupione od rzeźników gostyńskich) przedawać. Gdzieże tych punktów nieobserwancja zagościła się w Gostyniu cum praeiudicio et damno pomienionego bractwa, więc, aby zniesiona była, et soli ipsi contubernio ut incumbat sprzedaż tych na usilną rekwizycję panów rzeźników, przy prawie swoim stawających, kazaliśmy to przez publikację każdemu donieść, oraz et transgressores ustawy tej jakie karanie czeka oznajmić każdemu, ceteraque contenta eius privilegii, in palam deferre et in continent opatrzny Wawrzyniec Walewicz, ministerialis civitatensis iuratus ad acta consularia gostinensia personaliter veniens recognovit se publicationem in cornibus fori gostinensis (żeby świec żadnych w mieście Gostyniu oprócz samym panom rzeźnikom gostyńskim i mięsa warzonego czy pieczonego, któreby nie było kupione od rzeźników gostyńskich, nie było wolno nikomu przedawać) expedivisse (?) ktoby się ważył w kontr czynić, jak im to wolno zabierać będzie do szpitala i penować tych ustawą od Ichmościów podpisaną notitiae omnium detulisse debiteque notificasse et ad publicationem horum neminem sibi adversantem audivisse et reperisse. De quo praesens relatio in rei fidem maiorem actis ad inscribendam (prout est inscripta)...praesentibus.]

Widać z tego, rzeźnicy gostyńscy mieli prawo do wyłączności w tym zakresie, i mocno bronili tego przywileju, pozbywając się niechcianej konkurencji.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 14 wrz 2019, 16:11 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939

"Kronika Gostyńska" T.VII, nr 2, 1 lutego 1935.

Wł. Stachowski - Obrazki z XVIII wieku.
XII. Staropolska gościnność.
str.31,32.

Polacy słyną z gościnności od dawien dawna. Powiedzenie "czym chata bogata, tym rada" jak najbardziej oddaje charakter staropolskiej gościnności. Jednak zdarzały się dziwne wręcz przypadki ugoszczenia zaproszonego gościa - gdy prawie siłą gość zostaje wciągnięty na ucztę, a potem z banalnego powodu przez gospodarza jest pobity.
O jednym takim epizodzie wspomina Wł. Stachowski.
Historia taka, w 1741 r. spotkała mieszczanina gostyńskiego Wojciecha Surę, mistrza młynarskiego, zaproszonego na ucztę przez Tomasza Kaczkowicza, obywatela gostyńskiego. 

Oto, jak sprawę tę przedstawia w urzędzie wójtowskim poszkodowany Wojciech Sura, "ciężkim i nieznośnym żalem uciążony":

[...Otóż "w dzień niedzielny niedawno zaszły, będąc proszony przez sławetnego Tomasza Kaczkowicza w dom swój na ucztę albo traktament, ten gdy mu się wymówił niesposobnością czasu, potykają się drugi raz z sobą w dzień wtorkowy, tenże pomieniony Sura wymawia się podobnym wyżej sposobem, lecz obowiązany łagodnemi słowy, aby, gdy sobie czas upatrzy upodobany wolny tedy, aby poufale przybył. Któremu otwartem sercem deklarował świadczyć, coby do gustu jego przypadło. Którą przyjaźnią zniewolony, przybywa dnia dzisiejszego w dom pana Kaczkowicza, którego na łóżku zastaje spoczywającego jeszcze. Gdzie po miłych rozmowach z sobą odszedł do kościoła Wojciech Sura, lecz, proszony będąc przez Kaczkowicza, przybywa napowrót wysłuchawszy mszy św. Tam za przybyciem częstowany będąc wódką, znał się na grzeczności Sura pomieniony, gdy dał szostak bity na wódkę, przy której nakrywszy stół p. Kaczkowicz dał kiszkę wieprzową i  sztukę mięsa w rosole i co też więcej w domu znaleźć się przydało. Tamże proszony, aby jadł, lecz się z prośbą wymawiał wspomniony często Wojciech Sura, że jeść mu niepodobno, gdyż wódkę pił. Tylko dawszy na pół garnca piwa, napił się i tak podziękowawszy p. Kaczkowiczowi za tę przyjaźń, którą dla niego świadczył, tak ukontentowanym, jakby jadł, oświadczył się. Lecz p. Kaczkowicz rozgniewany, że gość proszony wzgardził jego porcją, jakoby gdy nie jadł, zastąpiwszy ode drzwi kijem uderzy raz, drugi i trzeci, aż mu się strzaskał. Tam gdy poszedł innego szukać, Sura pomieniony uszedł. Który, przybywszy przed urząd pomieniony, prezentował razy od tegoż ubicia, na ręce lewej razy dwa od dłoni ku łokciowi zbite, zasiniałe, trzeci także bardzo spuchły i zasiniały między temi. Które razy w akta niniejsze ku zapisaniu podawszy, oświadczył, że tego sądownie się upomni, pamiętne zapłaciwszy, jakoż oświadcza i zapisuje."

Ponieważ sprawa ta w księgach się nie powtarza, widocznie znalazła polubowne, pozasądowe załatwienie.]

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 wrz 2019, 13:26 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1937
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

"Kronika Gostyńska" T.VIII, nr 12, 1 grudnia 1937 r.

Wł. Stachowski - Obrazki z XVIII wieku.
str.188.
Pisownia oryginalna.
XXX. Co wnosiła żona przy ślubie ?

[ Przed urzędem burmistrzowskim stanęła w roku 1762 organiścina Konstancja z Dekowskich Jakubowa Przezborska i prosiła o wpisanie w księgach miejskich zestawienie przedmiotów, które wniosła mężowi swemu przy zawarciu małżeństwa...
...Podług przytoczonego spisu miała pani organiścina:
"garniec stary z pokrywą, mały alembiczek z pokrywą i rurniczką, rondle dwa, panewkę jedną, miedziak jeden, moździeż śpiżowy z tłuczkiem, żelazko do suszenia, garniec piecowy z pokrywką, flaszę cynową do zagrzania pościeli, flaszki dwie cynowe kwartowe, rosty dwa, rożen większy jeden, mniejszy drugi, brutwannę blaszaną. Z pościeli: pierzyna jedna z powłoką modrą, druga bez powłoki, poduszek 6, z których na cztery powłoka modra, kołdra bagazjowa stara, przeszywana, kołdra druga, niepodszyta lecz cała bagazjowa, spodki dwa z powłokami, łóżka dwa, tłómok skórzany od pościeli. Obrus jeden, szafa izdebna z dwoma zamkami, szafka narożna, stolik mały z szufladą, stolik mały na słupiku, śpiżarnia wielka.
Obrazy:św. Jana Chrzciciela, Matki Boskiej pocieszenia, Miłosiernego Pana Jezusa. Kilimek na ścianie, kufel farfurkowy oprawny w cynę, flasza kamienna oprawna w cynę, krucyfiks perłową macicą sadzony i w srebro oprawny".]

Zaiste, ździebko małe to zestawienie - 1 powłoka na pierzynę tylko?, a gdzie talerze i inne tego typu wyposażenie kuchni, i nie tylko?
Ale za to "alembiczek z rurniczką" był - można było destylować co nieco, mężowi się pewnie
spodobało :)

Pamiętam "spodki na łóżko", swego czasu dostałam w "wyprawie ślubnej" m.in. "spodki 2" - szybko zresztą dałam je do przerobienia na kołdry :lol:

Szukałam niektórych objaśnień, ale nie znalazłam:
cóż to takiego było - panewka, rost?
Za to znalazłam określenie "bagazja" - tkanina bawełniana o splocie płóciennym, tkana w różnych kolorach.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bagazja  

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL