Roman49 napisał(a):
Czyli nie było sztywnych reguł przy zapisie nazwiska. Jak brak innych zapisów potwierdzających szlacheckie korzenie, to wpis von przy nazwisku w akcie USC jest raczej zapisem domniemania (bo tak wszyscy o nim mówią) niż faktu(bo pokazał "papiery").
Dziękuję za uwagi i pozdrawiam - Roman
Nie wiem, jak to do końca wyglądało w Wielkopolsce, sądzę jednak, że podobnie jak na Pomorzu, a ściślej na Kaszubach, gdzie sprawę tą badam od jakiegoś czasu. Mamy tu (w zaborze pruskim) do czynienia z pewnym paradoksem. Otóż są przepisy, które wydawać by się mogło, że gdzie jak gdzie, ale w Prusach winny być przestrzegane, tymczasem władze pruskie nie kwapiły się do "lustrowania szlacheckości" swoich poddanych. Robiono to okazjonalnie, incydentalnie, najczęściej na czyjś wniosek (np. donos) i wówczas niejednemu szlachetce odebrano prawo używania predykatu "von". Zachowały się listy niektórych landratów z pocz. XX w. (np. kartuskiego i chojnickiego), w których prosili, aby wyższe instancje w końcu zajęły się tym "problemem". Do szewskiej pasji doprowadzało ich bowiem to, że w powiecie mieszkali nawet parobcy i dziewki, którzy przed nazwiskiem posiadali "von". Wybuchła I wojna światowa, w 1918 r. skończyła się monarchia i skończył się problem z "von". Choć... w obecnych czasach nastał renesans na "vonów".
Ale do rzeczy. W zaborze pruskim, mimo licznie podejmowanych prób, nie funkcjonował dobrze system rejestracji "prawdziwej szlachty", co potwierdza nawet niemiecka encyklopedia z końca XIX w. Więc księża, a i często pruscy urzędnicy niższego szczebla akceptowali często schłopiałą szlachtę żyjącą od pokoleń w miejscowościach będących zarówno dawnymi wsiami drobnorycerskimi, jaki i królewskimi czy kościelnymi. Przy wpisach do akt "nie żałowali im" owego "von". Czasami co bardziej świadomy polskości ksiądz zamieniał to na "de". Ja nazywam ich szlachtą zwyczajową. W XIX wieku, po uwłaszczeniu, w mniejszym stopniu widoczne jest to w okresie staropolskim (ale jest), wielu gburów (bogatych chłopów, których w Pruskach Królewskich było sporo) również zaczęło pisać się "von". To były oczywiste nadużycia prawa, ale nikt tego specjalnie nie ścigał. Powstały w połowie XIX w. Heroldsamt w Berlinie w głównej mierze zajmował się tytułami arystokratycznymi i dopiero na pocz. XX w. zaczął przyglądać się rodzinom "z nizin" używającym "von", lecz nie zdążył sprawy doprowadzić do końca, jak miało to miejsce w zaborze rosyjskim, czy austriackim. To oczywiście szeroki temat i trudno wyjaśnić tu wszystkie procesy społeczne, jakie przy okazji zachodziły w czasach zaboru pruskiego.