Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Mam problem z aktem zgonu z II poł XXw.
. Odszukałam bez problemu wszystkie akty od wtedy kiedy to było możliwe, a zaczynałam od aktu zgonu mojej mamy. Tym śladem doszłam do aktu urodzenia jej dziadka Ignacego w 1847r oraz jego ślubu w 1883 roku z Franciszką Konurą [USC] . Następnie z tej pary urodził się w 1889r Walenty [ ojciec mamy], a następnie odnalazłam w 1913r akt jego ślubu z Zofią Janowicz. Wobec tego w 1893r znalazłam akt urodzenia Zofii na potwierdzenie jej tożsamości . Jej rodzicami byli Jan Janowicz i Apolonia Toboła. Wszystko się zgadzało. W 1914r urodził się ich pierwszy syn Stefan potwierdzony aktem USC. Wszystko grało bez żadnych komplikacji. Póżniej odnalazłam akty urodzenia siedmioro rodzeństwa i wszystkie dane się zgadzały jak również akt zgonu z 1976r ich matki Zofii Janowicz z wpisanym mężem Walentym. Również zgadzały się dane rodziców w akcie ślubu mamy jak i jej zgonie. Czyli wszędzie rodzice Ci sami.
Zabrakło mi jednego aktu zgonu Walentego, który niedawno otrzymałam, a który to wprawił mnie w osłupienie. Akt pochodził z 1969r i dotyczył zgonu mojego dziadka gospodarza i sołtysa przez wiele lat.

1. Nazwisko żyjącej jeszcze wtedy żony Zofii z domu Janowicz zostało zmienione na Zofię z domu Konura [ nazwisko panieńskie jej teściowej]
2. Wobec tego aktu dziadek miał inną żonę nie tą z którą spłodził dzieci.

Błąd w akcie zgonu dziadka nie miał większego znaczenia spadkowego gdyż gospodarstwo zostało przepisane już w 1960r na zięcia o tym samym nazwisku. Czterej zaś synowie zrezygnowali dobrowolnie zajmując się innymi zawodami. Wobec tego nie został sprostowany.Nie ma wątpliwości co do pomyłki bo zbierając papiery sprawdzałam wszystkie daty, imiona, nazwiska rodziców, miejscowości etc. Są razem pochowani i mają zgodne z metrykami daty urodzenia. Na wszystko jest potwierdzenie.

Poszukując odpowiedzi na to pytanie odnalazłam następujące stwierdzenie:
„ Błędne zredagowanie aktu występuje wtedy , gdy element jego treści został wpisany niezgodnie z prawdą, a nieścisłość- jeżeli w póżniejszym czasie wyszły na jaw okoliczności, które miały wpływ na dane zawarte w tym akcie”.

Co było tą okolicznością, która miała wpływ na wystawienie aktu zgonu mojego dziadka w 1969 roku ze zmienionym nazwiskiem żony czyli niezgodnego z prawdą?? Jak traktować ten akt, bo nie został przez nikogo sprostowany, a ewidentnie kłóci się z zebranymi do tej pory materiałami??

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

A sprawdzałaś kto zgłosił zgon ? W wyniku zapytania o nazwisko, ta osoba wymieniła nazwisko nie żony, a panieńskie nazwisko teściowej. Może nie zrozumiała o czyje nazwisko się pytano.
Może być to odpowiedź na Twoje pytanie.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''

Masz rację Grażyna przy okazji na pewno sprawdzę i bardzo dziękuję za podpowiedż.
Dziadek zmarł w domu w otoczeniu rodziny, wezwano lekarza i trudno jest teraz dociec kto pojechał zgłosić ten fakt.
Musiał to być ktoś kto znał nazwisko matki Walentego, która zmarła na początku XX w, a nie znał panieńskiego nazwiska jego żony, która jeszcze żyła.
To jest taki króciutki fragmencik aktu - nie mogę całego zamieścić, który wzbudził moje wątpliwości

https://www.fotosik.pl/zdjecie/2b0eb8621eaeac7b"

Pozdrawiam
Mirka G.

Ależ takie kiksy mogły być wynikiem nieporozumienia, omyłki, wreszcie rozkojarzenia uczestniczących w spisywaniu osób, potem urzędnik każe przeczytać i podpisać, człowiek chciałby żeby się jak najszybciej skończyło itp. Nawet w luźnieszej atmosferze ludziom mylą się takie rzeczy, każdy chyba słyszał: "Wiesiek, no jak tej babce było z domu, bo nie mogę sobie przypomnieć..."

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.

Dziękuje Łukasz za okruch radości Jasne, że wszystko może się zdarzyć w sytuacji traumy. Ja to rozumiem, ale moja rodzina ma wiele skojarzeń odnośnie tego faktu, a wszelkie metryki są dla nich tabu, którego nie wolno ruszać, co odeszło zostawić w spokoju. My jesteśmy chyba po to żeby sprostować to czego oni nie byli w stanie dopilnować i naprawić to z czym oni nie mogli sobie poradzić lub po prostu z takich czy innych względów politycznych historycznych etc. nie byli w stanie upomnieć się o swoje.

A tak przy okazji żartu to prawie w każdym akcie zgonu jaki posiadam wdzierał się chochlik w pisowni nazwisk kobiet szczególnie moich prababek. I tak prawdę mówiąc nie jest mi do śmiechu kiedy w akcie zgonu jest Fiszer, i szukam Fiszerów, a tu się okazuje, że żadnego nazwiska nie spolszczono a nazwisko brzmi Fischer., szukam Musiałów a to są Musioły, w końcu szukam prababki z/ domu Giera, a ona jest z domu Kałmuczak na przykład bo wpisano nazwisko męża, a nie rodowe, które posiadała. Jest wiele pułapek na które trzeba uważać i nie każdy potrafi sobie z nimi poradzić. No poradzić mogą sobie tylko Ci , którzy mają już duże doświadczenie

Pozdrawiam,
Mirka G.